Święty Jan Chrzciciel zapłacił własną głową, ale choć utracił swoje doczesne życie, zyskał coś nieporównanie cenniejszego: życie wieczne.
Co ja mam robić? Czuwać, jak Jezus, jak Maryja, jak Józef. Powiem sobie w duszy, że chcę z miłością czuwać, czyli bezinteresownie pomagać, a szczególnie, gdy mi się nie chce, sercem patrzeć na każdego człowieka, gdy ten jest trudnym darem, być delikatnym, czułym, cierpliwym i „zło dobrem zwyciężać”.
Ksiądz ma z ludźmi być, ma być stale ze wspólnotą: proboszcz z parafią, kapelan szpitalny z chorymi, duszpasterz ludzi młodych – ze swoją młodzieżą. Takie podejście do duszpasterstwa zajmuje wiele czasu i wymaga wielkiego poświęcenia.
Ona uczy nas, że nasza wiara i zaufanie Bogu nie mogą być bezmyślne. „Zróbcie wszystko, cokolwiek [mój Syn] wam powie”. Czuwa, abyśmy odnaleźli drogę do prawdziwego życia, które dla nas przygotował.
Obłuda nie pozwala człowiekowi stawać w prawdzie, czyli oślepia go i nie pozwala mu nawrócić się do Boga i zadbać oczyszczenie motywów swojego działania. Interesuje go tylko to, aby nie podpaść i dobrze wypaść.
Przeżywanie naszego ziemskiego życia jak podróży z Jezusem ma ogromne znaczenie. Należy zrobić wszystko, by być blisko Niego i z Nim przemierzać życie. To oznacza słuchać Jego słów i wypełniać Jego wolę. Bo ostatecznie to On ma nam otworzyć drzwi do wiecznego zbawienia.
A może to wszystko ma stanąć na głowie i mam zatrzymać moje życie, moją chorobę, moje cierpienie i moją starość i moich bliskich i postawić je na Bogu?
Tak bardzo się staramy, modlimy się, niesiemy krzyż dnia codziennego… Czy to wszystko jest „na równi” z ostatnim momentem nawrócenia kogoś innego? Jezus mówi: tak, bo Ja patrzę sercem. Nie odbiera to sensu naszemu cierpieniu ani naszej pracy. Wręcz przeciwnie – potwierdza ich wartość, bo czyni je darem miłości, nie walutą do rozliczenia.
Jeżeli nie stać nas na radykalizm pozbycia się wszystkich dóbr, pamiętajmy o cnocie dzielenia się dobrem z bliźnimi i wypełnianiu przykazań zawartych w Dekalogu w każdym dniu naszego życia.
Miłość Jezusa do każdego człowieka, zwłaszcza młodego, przejawia się w konkretnej relacji. U św. Marka czytamy, że Jezus spojrzał z miłością na bogatego młodzieńca, nie z politowaniem, ale właśnie z miłością. Dla Jezusa miłość ta ma bardzo konkretne ramy – Dekalog.