W święto Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września) ze szczególną miłością wpatrujemy się w znak naszego zbawienia. Bądźmy dumni, że to właśnie krzyż Jezusa jest symbolem naszej wspólnoty.
Jeżeli Kościół beatyfikuje Rodzinę Ulmów, to także po to, żeby każdy z nas wiedział, że w życiu nie można się kierować jedynie chceniem, ale także poczuciem obowiązku i odpowiedzialności. Na tym polega miłość.
Na polskiej wsi wytworzył się pewien piękny zwyczaj, związany z dzisiejszym świętem. Do sianego na jesień ziarna dodaje się to, które było święcone wcześniej, na Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – święto Matki Bożej Zielnej (15 sierpnia). Jej przyjście na świat jest bowiem zapowiedzią realizacji obietnicy Boga. W Maryi zostało złożone „Ziarno”, które wyda plon w przyszłości. Stąd ziarno siane na jesień jest w zwyczajach ludowych zapowiedzią narodzenia Jezusa.
Dzisiaj, 1 września, Kościół wspomina bł. Bronisławę. Mało znanymi faktami z jej życia są miłość do chorych i łączenie swoich codziennych trudności i cierpień z Męką Pana Jezusa.
Rozmowa z Michałem Winiarskim, fizjoterapeutą.
Dzisiaj, jeśli przyjmiemy Komunię świętą, to znów się stanie – Pan przyjdzie. Dzisiaj, jeśli wysłuchamy problemów, z których zwierzy się inna osoba lub hojnie obdarujemy kogoś w potrzebie, to znów się stanie – Pan przyjdzie. Dzisiaj, jeśli cierpliwie i mężnie uda nam się przyjąć krzyż trudności lub choroby, to znów się stanie – Pan przyjdzie.
Po dokonaniu przez Jezusa cudu, Maryja znika, jakby rozpływa się w tłumie. Nikt Jej nie dziękuje, nikt o Niej nie pamięta. Wykonała swoje zadanie i wróciła w cień. Zadaniem, które miała do wykonania było stanąć pomiędzy Jezusem a ludźmi w sytuacjach ich braków, niedostatków i cierpień.
Jeżeli ktoś zapytałby nas, gdzie w Piśmie Świętym jest napisane, że należy czcić Matkę Najświętszą, pokażmy mu dzisiejszą Ewangelię. „Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” – mówiła Maryja w hymnie wygłoszonym u Elżbiety. I jeśli ktoś zapytałby nas, gdzie w Piśmie Świętym jest napisane, że Maryja została wzięta do nieba, też pokażmy mu dzisiejszą Ewangelię.
Dlaczego Jezus wyrzuca uczniom małą wiarę? Czemu do nas kieruje słowa o wierze przesuwającej góry, skoro zna ludzką słabość, nędzę i niemożność uczynienia czegokolwiek o własnych siłach?
Wiele wskazuje na to, że o. Michał przez lata przygotowywał się duchowo do męczeńskiej śmierci. Jakby przeczuwał, że Bóg poprowadzi go taką drogą. W swoim dzienniku zapisał: „Za przykładem Pana jestem obowiązany i powołany również do ofiary; do tego, by wydać siebie na całopalną ofiarę dla Niego z miłości i przez miłość, by oddać się i poddać się Mu całkowicie we wszystkim, by z Nim się zjednoczyć w miłości i ukochaniu oraz związać przez mocną, wytrwałą, mężną wolę”.