Czy taka Boża miłość jest dla mnie przykładem, wzorem jak kochać? Czy moje relacje w rodzinie też tak mogą wyglądać? Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty zapraszają każdego z nas do takiej miłości, miłości doskonałej.
Bądźmy wierni prawdzie, którą chcemy przekazać, dajmy jej świadectwo, żyjmy zgodnie z tym, co mówimy.
Chyba najważniejsze w słowach Jezusa jest to, że mówi je Bóg, który zna nas najlepiej i dogłębnie, a wszystko, co mówi podyktowane jest najczulszą miłością.
W czasie tej Ostatniej Wieczerzy, prowadząc pełen miłości dialog z Ojcem, prosi Go o życie wieczne dla każdego z nas, mówiąc, że jesteśmy Jego dziećmi.
My także potrzebujemy dobrych przewodników, kierowników duchowych, spowiedników. Módlmy się o nich. Jeśli takich posiadamy, to Bogu dziękujmy i tym bardziej się za nich módlmy.
Czy nadaję smak memu życiu i życiu ludzi, którym służę? Czy jestem świadkiem Jezusa w świecie? Czy raczej moje życie staje się powoli bezużyteczne, zwietrzałe, godne wyrzucenia i podeptania przez ludzi?
Jezus przekazuje nam z krzyża swoją Matkę, abyśmy mogli spełnić Jego pragnienie stawania się Jego braćmi i siostrami.
Pójście drogą, którą Pan wyznacza jest otwarciem na działanie Ducha Świętego, ci którzy żyją Bożymi przykazaniami doświadczają przemieniającego działania Ducha Św. Choć nie wiemy kiedy i jak zechce zainterweniować Duch Święty w naszym życiu, nieustannie czuwa i działa zgodnie z Bożym planem.
Rozumiem, że mam być z drugim człowiekiem, towarzyszyć mu, pozwolić innym towarzyszyć sobie, pogłębiając jednocześnie więź i bliskość z Jezusem, być zapatrzonym w Niego.
Jezusowi nie chodzi o szczytne, ale puste deklaracje, które wypowiadane są ustami, a nie ma w nich ducha. Nie chodzi mu o piękne, elokwentne słowa, puste, bez pokrycia, ale o serce. O to, czy potrafię tą moją jeszcze słabą wolą, kruchym, poturbowanym życiem kochać Boga.