W czasie modlitwy arcykapłańskiej Jezus modli się za wszystkich wierzących. Tą modlitwą obejmuje wszystkie pokolenia aż do końca świata. W modlitwie Jezusa jest zanurzony każdy z nas. Jezus pragnie, by wszyscy zostali wprowadzeni w objęcia Ojca i Syna.
Tak, Jezus modli się za Ciebie i za mnie – rozmawia ze swoim Ojcem. Z tej modlitwy przebija dobroć, miłość, nadzieja i niezwykła głębia miłosierdzia. Cokolwiek się dzieje w naszym życiu, Jezus przygarnia nas do siebie, byśmy czuli się przy Nim bezpiecznie, byśmy stanowili jedno, byli ustrzeżeni od zła i zachowani do życia wiecznego.
Dzisiejszy tekst Ewangelii to Modlitwa Arcykapłańska Jezusa. Jezus, w decydującej chwili swego życia, w czasie Ostatniej Wieczerzy, przed swoją męką, zwraca się do Boga, swego Ojca z prośbą. Nie prosi za siebie, by Bóg odsunął od Niego mękę, prosi za nas, ludzi.
„Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. Czy pamiętam o tym w moich chwilach „ucisku”? Wówczas, gdy moje plany coraz bardziej biorą w łeb, gdy podupadam na zdrowiu, gdy tracę kogoś bliskiego, gdy spotykam się z niezrozumieniem, gdy ktoś fałszywie ocenia moje intencje lub kpi z mojej wiary i moich przekonań?
To nie człowiek ma nieposkromioną potrzebę spotkania się z Synem Najwyższego, ale Bóg ma niesamowite pragnienie, by spotkać się z człowiekiem. To nie Elżbieta biegła do Maryi, by poczuć w Niej Mesjasza. To Maryja biegnie, niosąc w sobie Bożego Syna, by objąć ramionami Elżbietę i dać jej poczuć bliskość Jezusa.
Jezus przekonuje nas o słuszności wybranej przez nas drogi. Trzymajmy się Jego słów: „rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”.
Tą godziną próby może być przeciągająca się choroba, brak perspektywy na wyzdrowienie. Wracajmy wówczas do Jezusowych słów i do Eucharystii, która jest „pokarmem na życie wieczne”.
Po pierwsze, módlmy się za głoszących słowo Boże (kapłanów, katechetów, misjonarzy), aby nie zniechęcali się obojętnością na sprawy Boże wielu współczesnych. Po drugie, módlmy się za ludzi, dla których Bóg pozostaje ciągle „nieznanym Bogiem”, aby oczami wiary zobaczyli, że Bóg jest blisko nich.
Aby pozwolić Duchowi Świętemu działać w nas, trzeba odwagi przyjęcia całej prawdy o sobie.
Duch Święty świadczy o Jezusie przez tych, którzy są z Nim od początku. Należymy do uczniów Chrystusa od chrztu świętego. Zapytajmy się, czy nasze świadectwo jest czytelne i zachęcające drugich do dawania świadectwa?