Co robić kiedy wychylam się poza krzyż, cierpienie, pogrzeb i grób? Dzisiejsza Ewangelia już spieszy z nowiną o Zmartwychwstaniu. Czy jestem w stanie ogarnąć swoim umysłem ten największy cud jakim jest Zmartwychwstanie, najpierw Chrystusa, potem moje, nasze?
Być może czekamy z utęsknieniem na drogę krzyżową transmitowaną z rzymskiego Koloseum, czekamy na te prowadzone w naszych parafiach, ulicami miast. A ja każdego dnia pomiędzy piętrami, oddziałami, salami, zatrzymuję się przy jej kolejnych stacjach, nie kończących się na stacji czternastej. Najważniejsze jest jednak to, że na końcu zawsze jest Zmartwychwstanie.
Naszym rozpoznawczym znakiem jako uczniów Jezusa Chrystusa ma być pokorna służba i miłość.
Każdy z nas kiedyś „zanurzył rękę w misie” z Jezusem, a potem wycofał się, zawahał, zdradził. Czasem słowo, innym razem obojętność czy brak przebaczenia – to wszystko oddala nas od Jego miłości.
Judasz widząc popełnione przez siebie zło, nie wierzy w miłość Boga i przebaczenie i popełnia samobójstwo, oddalając się od Boga na zawsze, natomiast Piotr rozumiejąc swój grzech, gorąco żałuje zań i płacząc, prosi Jezusa o przebaczenie i to przebaczenie otrzymuje.
Maria otrzymała od Jezusa wiele znaków miłości i jedyną rzeczą, która się dla niej liczyła, było pragnienie, by naśladować ten Chrystusowy sposób kochania, czyli być blisko Niego i dawać siebie i z siebie. Być blisko Jezusa, jak Maria, to szansa, aby osiągnąć wrażliwość serca na potrzeby bliźnich.
Jezu, Ty oczekujesz od nas, ludzi wierzących, abyśmy odważnie wyznawali naszą wiarę, abyśmy się stawali „wołającymi kamieniami” naszej wiary i przynależności do Ciebie, aby nasza wiara była radosnym wołaniem: „Błogosławiony Król!”.
„(...) Lepiej jest dla was, gdyby jeden człowiek umarł za lud, niż gdyby zginąć miał cały naród”.
To nie czyny są nie do przyjęcia dla Jego przeciwników, ale to, że dokonuje ich w imieniu Ojca, a siebie nazywa Synem Bożym. Jezus każdym zdaniem, każdym słowem podkreśla, że jest posłany przez Ojca i z Ojcem stanowi jedno. Tego zdecydowanie nie chcą przyjąć Żydzi.
Jezus, będąc otoczony chwałą Ojca, ukazuje nam, jak piękny, dobry i kochający jest Bóg i jak straszny jest grzech, przez który przybijamy Syna Bożego do krzyża.