Zawsze, kiedy czytam rodowód Jezusa, czuję się tak, jakby Bóg przypominał mi, że jestem kimś ważnym. Ważnym nie ze względu na majątek, pozycję, stanowisko czy wykształcenie. Jestem kimś ważnym, bo należę do rodu Jezusa. Jestem częścią Jego pokolenia, częścią Jego historii, częścią Jego życia. Jako człowiek jestem wpisany w album rodzinny Boga. Każdy dzień mojego życia to kolejna fotografia, zatrzymany w biegu kadr mojej własnej historii.
By odejść od swych najbliższych i zaprzeć się siebie, potrzeba większej miłości, która pozwoli nadać właściwe ramy wszystkim innym relacjom.
Apostołowie towarzyszą Jezusowi, idą za Barankiem gdziekolwiek się uda. Czasami są obdarowywani, zapraszani do stołu, czasami jak w tej opowieści cierpią głód i nie mogą się powstrzymać, żeby nie łuskać ziaren z rosnącego po drodze zboża. Czasami wraz z Jezusem są podziwiani, czasami atakowani, tak jak w tej Ewangelii. Będą szli za swoim Panem od pierwszego powołania, przez zachwyt cudami po Golgotę.
A jednak Oblubieniec nigdy nie przestaje za nami tęsknić i nas kochać. Będzie nas szukał aż do końca świata. On sprawia, że nawet najbardziej oschła i zastygła relacja może odrodzić się i zamienić w najpiękniejszy miesiąc miodowy.
„Na Twoje słowo” zrobię to, o co prosisz, choć nie wierzę, że to się uda. „Na Twoje słowo”, choć jestem zmęczony, choć mam prawo do wypoczynku. „Na Twoje słowo”, choć mi się nie chce, choć nie jestem przekonany, co do słuszności, co do potrzeby, co do racji. Na Twoje słowo, Panie…
Kiedy choroba przykuwa do łóżka, może rodzić się poczucie bezużyteczności. A jednak Ewangelia mówi dziś, że nawet w słabości możemy być ważnym świadectwem dla innych. Nasza modlitwa, ofiarowane cierpienie, uśmiech, słowo pocieszenia – to jest służba, która umacnia wspólnotę.
Współczesność, ze swoim natłokiem informacji oraz tempem życia, w którym uczestniczymy, nie sprzyja zatrzymaniu się. Nie pomaga w zastanowieniu nad słowami Jezusa, Jego mądrością i prawdą. By usłyszeć słowo Jezusa i żyć nim, musimy słuchać i rozważać je.
Prorok nie jest słupem reklamowym, na którym wiesza się przyjazne informacje. Zadaniem proroka jest doprowadzić do wyzwalającej prawdy – a często jest to prawda o ludzkim grzechu, odejściu z drogi prawości i kłamstwie.
Każda duchowa choroba – w tym i pycha – jest uleczalna. Jak ją leczyć? Wchodząc w głębszą relację z Bogiem. Próbując patrzeć na siebie i swoich bliźnich oczyma Boga. To On nas prowadzi do postawy służby wobec bliźnich, zwłaszcza chorych, niepełnosprawnych, osłabionych wiekiem.
W ostatnim czasie do Sekretariatu Apostolstwa Chorych zadzwoniła pani Paulina. W długiej rozmowie dzieliła się, że kiedyś wiele pomagała innym osobom, a dzisiaj sama potrzebuje pomocy. Mówiła, że jedynym „bogactwem”, jakim obecnie może się podzielić z innymi, jest jej niepełnosprawność i cierpienie.