Lekarz pochylający się z troską nad chorym jest pięknym, naturalnym obrazem tak oczywistym, jak widok matki pochylającej się nad dzieckiem. Rozmowa o eutanazji burzy to naturalne piękno i harmonię, wprowadza chaos, niepokój i lęk.
Dziesięcina nauczyła mnie przede wszystkim wdzięczności za to, co otrzymuję, łatwości rezygnacji z „moich” dóbr a nawet dawania więcej. Nie możemy służyć Bogu i Mamonie! Tak, ale możemy mamoną służyć Bogu.
„Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego…”
Trzeba słowo Boże przyjąć do serca i wypełniać je, czynić w swoim życiu to, czego Bóg od nas oczekuje. Wtedy wydamy dobry owoc. Wtedy Słowo Boże będzie w naszych sercach położone jak głęboki fundament. Wtedy, jak dom zbudowany na skale, będziemy odporni na przeciwności tego świata.
Ufam, że stojąc na drodze, którą przechodzisz, będę oświetlona Twoim światłem, zauważysz mnie, docenisz moje oczekiwanie, wybaczysz mój brak rozsądku i zaprosisz mnie na weselną ucztę.
Przed Bogiem nie ma nic tajnego, zakrytego i nic nie dzieje się bez Jego woli. Pamięć o tym pomaga przyjmować nasze trudności, kłopoty, nawet (z ludzkiego punktu widzenia) tragedie z pełnym zaufaniem, że Bóg panuje nad sytuacją.
Bądźmy wierni prawdzie, którą chcemy przekazać, dajmy jej świadectwo, żyjmy zgodnie z tym, co mówimy.
„Ty masz słowa życia wiecznego”. Nie wiemy jak, nie rozumiemy, ale ufamy Ci. Ufamy, że kiedyś nam to wyjaśnisz, kiedyś zrozumiemy.
„(...) Lepiej jest dla was, gdyby jeden człowiek umarł za lud, niż gdyby zginąć miał cały naród”.
Jak patrzę na ludzi, których Pan stawia na mojej drodze, jak patrzę na chorych, na ich bliskich? Czy tylko ich widzę, czy staram się ich zobaczyć, odkryć głębię człowieczeństwa pod warstwą pozorów? Panie, daj mi światłe oczy serca abym mogła – jak Ty – zobaczyć, a nie tylko widzieć.