Bóg powierzył Jezusa ojcowskiej opiece i ojcowskiej miłości Józefa – i Józef nie zawiódł! Stał się prawdziwym ojcem Jezusa – kochającym, wychowującym, wymagającym i troszczącym się o potrzeby swojego Dziecka.
Musimy się powtórnie narodzić tym razem „z Ducha” jako dzieci Boga, aby z prostotą, szczerością i ufnością dziecka przylgnąć do Jezusa, uznać Go swoim Panem i Zbawicielem.
Dziękuję Ci, Mario z Betanii, za to, że zmusiłaś mnie do przypomnienia sobie, po co i dlaczego, a właściwie dla Kogo to wszystko, co robię.
Mężczyźni, „nie bójcie się wziąć do siebie” kobiet wam powierzonych, czyli zrobić im miejsce w swoim sercu, w swoim domu, we wszystkim, co wasze – bądźcie jak Józef!
Mając świadomość, że tylko Bóg zna nasze serca i tylko On może osądzić sprawiedliwie, łatwiej nam będzie przebaczyć, odpuścić, nie potępić, okazać miłosierdzie...
Wierzę Panie, że Ty wszystko możesz, Ty możesz skruszyć najtwardsze serca, ale proszę – zaradź memu niedowiarstwu!
W opętanym przez ducha nieczystego człowieku Jezus zobaczył dziecko Boga, dziecko potrzebujące ratunku. I uratował je!
„Uczniowie Jana i faryzeusze mieli post. Przyszli do Jezusa i pytali: Dlaczego Twoi uczniowie nie poszczą?”.
My, budujący Kościół, świeccy i duchowni, mamy brać przykład z Jana. Jesteśmy wyjątkowi i wielcy tylko w odniesieniu do Jezusa. To Jemu mamy prostować drogi do ludzkich serc, na Niego wskazywać jako na jedyne źródło zbawienia,
Bóg chce abyśmy i my współpracowali z Jego łaską. Porusza nasze serca i myśli swoim Słowem, daje nam znaki, przez które możemy Jego pragnienia, Jego wolę odczytywać i wypełniać.