Pamiętam, że w moim domu rodzinnym w piątki nie tylko spożywało się postne posiłki ale wyłączało telewizor. Tak samo było, gdy zmarł ktoś bliski – grający telewizor czy lepszy posiłek byłby jakimś dysonansem.
Towarzyszenie chorym w ich cierpieniu, odchodzeniu, towarzyszenie rodzinom przeżywającym odchodzenie a później żałobę po bliskiej osobie, byłoby o wiele trudniejsze bez Jezusa. To On jest Drogą, Prawdą, Życiem i Miłością.
Maryja uczy nas wierności wypowiedzianemu kiedyś przez nas „tak” na zaproszenie Boga. Uczy wierności swojemu powołaniu.
„On widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku odpuszczają ci się twoje grzechy»”.
„Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo...”
Nie przegapić przechodzącego Jezusa! Nie zmarnować szansy (może jedynej) na uzdrowienie!
Możemy mieć nadzieję, że niebo pełne jest naszych przyjaciół, znajomych, bliskich – więc świętujmy z radością Uroczystość Wszystkich Świętych.
Mam iść i głosić tym, do których Pan mnie posłał (a raczej których mi podarował): mojej rodzinie, przyjaciołom, znajomym, sąsiadom, współpracownikom, pacjentom – wszystkim spotkanym na drodze, którą Pan wybrał dla mnie.
Pandemia znacznie ograniczyła możliwości korzystania z terapeutycznej roli dotyku w kontakcie z chorym i z jego bliskimi.
Dobro rodzi dobro i może najważniejsze jest to, że Samarytanin pomógł nie tylko rannemu, ale pomógł gospodarzowi odkryć w sobie dobrego, godnego zaufania człowieka. Idź i ty czy czyń podobnie!