Prawdziwy prorok mówi prawdę nawet wtedy, gdy jego słowa budzą gniew i chęć „pozbycia się” go!
Takie szlachetne odruchy zwykle nie pojawiają się znikąd, są „przygotowywane” przez przykład rodziców, wychowanie, katechezę, czytanie i słuchanie Słowa Bożego, praktykowanie postu, drobnych nawet wyrzeczeń, jałmużny.
Prośba o cud nie może być szantażem, w tej prośbie musi się znaleźć miejsce na: „bądź wola Twoja!”.
„Prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć”.
Czy potrafimy przyjąć trudny dar? Czy ufamy, że Bóg zabierając coś, daje więcej?
Pamiętam, że w moim domu rodzinnym w piątki nie tylko spożywało się postne posiłki ale wyłączało telewizor. Tak samo było, gdy zmarł ktoś bliski – grający telewizor czy lepszy posiłek byłby jakimś dysonansem.
Towarzyszenie chorym w ich cierpieniu, odchodzeniu, towarzyszenie rodzinom przeżywającym odchodzenie a później żałobę po bliskiej osobie, byłoby o wiele trudniejsze bez Jezusa. To On jest Drogą, Prawdą, Życiem i Miłością.
Maryja uczy nas wierności wypowiedzianemu kiedyś przez nas „tak” na zaproszenie Boga. Uczy wierności swojemu powołaniu.
„On widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku odpuszczają ci się twoje grzechy»”.
„Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo...”