Mam więc zostawić to, co moje a zabrać to, co proponuje mi Jezus. Tylko wtedy doznam duchowego odetchnienia. Żaden ludzki wysiłek nie zniechęci mnie, bo Jezus jest Tym, który dodaje sił. On naprawdę przywraca radość życia.
Dzięki tej niezwykłej relacji z Ojcem, nic nie jest w stanie złamać zamiarów Jezusa. Niepowodzenia i odrzucenie nie odbierają Mu radości z wysławiania swojego Ojca. Tylko w Ojcu ma swoje oparcie, źródło i cel działania. Zna swoją godność jako umiłowanego Syna, któremu zostało dane całe dziedzictwo.
Ciarki przechodzą mi po plecach, gdy czytam to Chrystusowe „biada”. Tak wiele cudów dokonało się i wciąż dokonuje się w moim życiu, na moich oczach. Zadaję sobie więc dziś pytanie: czy dostatecznie głęboko i całym sercem nawróciłem się do Pana? Odpowiadam z drżeniem: biada nie tylko „tamtym”. Mnie też.
Uleczenie świata jest możliwe tylko przez poddanie się działaniu łaski Boga, która może wyleczyć z grzechów.
„Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch”.
Po zmartwychwstaniu Jezusa i po zesłaniu Ducha Świętego nauczanie, które próbowano zagłuszyć, wymazać, zniszczyć, było głoszone „na dachach”, przepowiadane w całym ówczesnym świecie i do dnia dzisiejszego jest głoszone nadal – i to jest teraz nasze, Jego uczniów, zadanie.
Świadczenie o Jezusie wymaga odwagi. Jego nauka jest trudna, wymagająca, wzbudza więc sprzeciw. Wiąże się z ryzykiem prześladowania, odrzucenia, wymaga ofiar i wyrzeczeń, utraty relacji, pozycji. Ale On obiecał, że nie zostawi nas w takich chwilach osamotnionych i bezbronnych.
Jezus nie komentuje, ani nie potępia „wyrachowania”, które Piotr odważył się wyrazić na głos w imieniu wszystkich uczniów, ale po prostu odpowiada: (...) "Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.
Czy mamy świadomość tego, że na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania jesteśmy powołani do bycia uczniami Jezusa? A skoro jesteśmy Jego uczniami to On i z nami dzieli się władzą, jaką otrzymał od Ojca.
Chory zostaje często wystawiony poza nawias życia społecznego. Chorzy przebywaja w szpitalach, czasem ośrodkach, a często tylko w swoim domu spędzają długie, samotne dni.