Naucz nas się modlić!
Modlitwa niekoniecznie musi być długa, ona ma być owocna. Warto naszą modlitwę zacząć od świadomej i uważnej recytacji słów Modlitwy Pańskiej. Trzeźwe wejście w tę przepiękną modlitwę „otworzy” bramy spotkania z Bogiem.

2025-07-27
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 11, 1-13
XVII niedziela zwykła
Fragment Ewangelii na dziś w całości uczy nas o modlitwie. Można wyróżnić w nim trzy tematy: pierwszy: Jezus uczy modlitwy Ojcze Nasz. Drugi temat to przykład z życia wzięty dotyczący natrętnej prośby. Trzeci zaś to wytrwałość w modlitwie.
Otwarcie pierwszego tematu jest obrazem modlącego się Jezusa w jakimś miejscu, jak wspomina św. Łukasz. Na tym właśnie „obrazku” oprę mój komentarz, mając jednocześnie świadomość, że stanowi on jedynie małą cząstkę całej dzisiejszej Ewangelii. Jestem jednak przekonany, że ten fragment jest kluczowy dla całego tekstu... bo zapala ten, kto jest rozpalony, przekonuje ten, kto jest przekonany, daje ten, kto ma. Dobrze oddaje to łacińskie przysłowie: „Verba docent, exempla trahunt”, co można oddać w słowach: „Słowa uczą, a przykłady pociągają”.
Przejdźmy zatem do tego „obrazka”. Uczniowie Jezusa widzieli Jezusa, widzieli Go modlącego się. Ten przykład samego Pana pobudza ich do myślenia, więcej, wzbudza w nich pragnienie modlitwy. Możemy tutaj zadać sobie pytanie: Co uczniowie spostrzegli w modlącym się Jezusie? Do tego stopnia, że jeden z nich zdobył się na odwagę i pokornie poprosił: „Naucz nas się modlić, jak Jan nauczył swoich uczniów”. Z pewnością możemy w tym „obrazku” zobaczyć, że zarówno Jezus jak i Jan (wspomniany w prośbie skierowanej do Jezusa) byli ludźmi modlitwy. Co pociągało uczniów w ich modlitwie? Czy pociągały ich idealnie wykonane oznaki modlącego się człowieka: klęczenie, złożone dłonie, przymknięte oczy, idealnie recytowane z pamięci, płynnie i bez zająknięcia się modlitwy? Czy to ich pociągało? Czy może było to coś innego? Ośmielam się powiedzieć, że uczniowie zauważyli w tym wszystkim autentyczność, przekonanie, żar, bliskość z niewidzialnym Bogiem. Zauważyli, obecność Boga w modlącym się Jezusie. Świadkowie modlącego się Ojca Pio, wielkiego świętego XX wieku również pragnęli zbliżyć się do Boga. Przychodzili tłumnie na sprawowaną przez Niego mszę świętą choć trwała bardzo długo. W zwykłe dni odprawiał ją około dwóch godzin, a w święta i uroczystości trwała nawet cztery godziny. Mało tego, po mszy świętej trwał jeszcze godzinę na osobistej modlitwie.
To prawda, że modlitwa jest darem i tylko Bóg może do niej uzdolnić człowieka, ale w tym momencie jasno trzeba podkreślić, że człowiek musi się zaangażować w modlitwę. Musi się zaangażować całym sobą. Ciałem i duszą i wszystkimi „człowieczymi władzami”. Mam świadomość, że nie lubimy słuchać słowa „musi”, ale to w przypadku modlitwy wydaje się konieczne! Człowiek, który nie pragnie się modlić, nigdy nie nauczy się modlić. Modlitwa wymaga zaangażowania. Trzeba być na „serio”, trzeba się jasno opowiedzieć po stronie Boga. Na modlitwę trzeba po prostu znaleźć miejsce i czas w codziennym rytmie spraw i obowiązków. Modlitwa nie może być dodatkiem do różnych zajęć, ale początkiem wszystkich ludzkich działań. Dobrze jest od modlitwy zaczynać każdy dzień. Modlitwa musi stać się źródłem naszej siły do wszystkich innych działań. Kiedyś rozmawiałem z grupą ludzi o modlitwie i jedna z osób mówiła przejmujące świadectwo o swojej osobistej modlitwie, która jest dla niej źródłem siły nie tylko do czynienia dobra, ale przede wszystkim do znoszenia zła. Powiedziała wtedy, że pracuje w firmie z opryskliwym szefem. I że wstaje bardzo wcześnie rano i godzinę modli się do Boga, bo jak powiedziała, modlitwa jest źródłem jej siły i wewnętrznego pokoju w wykonywaniu wszystkich codziennych obowiązków rodzinnych i zawodowych. Pokreśliła też, że cierpliwe znoszenie zła przychodzi jej z łatwością tylko wtedy, kiedy się modli.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że nie każdy jest powołany do bycia zakonnikiem. Najwięcej ludzi żyje nie w zakonach, ale w rodzinach i ten fakt dobrze jest uwzględnić, kiedy szukamy miejsca i czasu na modlitwę. Ważne jest też prosić Boga o dar modlitwy, jak uczynił to uczeń z dzisiejszej Ewangelii. Modlitwa niekoniecznie musi być długa, ona ma być owocna. Warto naszą modlitwę zacząć od świadomej i uważnej recytacji słów Modlitwy Pańskiej. Trzeźwe wejście w tę przepiękną modlitwę „otworzy” bramy spotkania z Bogiem. Ona zawiera wszystko, co jest konieczne w naszym życiu modlitwy.