Herod zapomniał o jednym, że jest Jezus, który przynosi o wiele większe królestwo, niż jego ziemskie dobra, królestwo wolności, prawdy, dobra. Nawet jeśli finał tej historii był tragiczny, Jezus umarł na krzyżu także za Heroda.
Budzi we mnie podziw postawa tych, którzy wpadli na genialny pomysł, by dotrzeć z paralitykiem przez dach i postawić go wprost przed stopy Jezusa. Podziwiam ich samozaparcie, wytrwałość, pomysłowość, nieustępliwość.
Posługa kapelańska trochę podobna jest do misji Jana Chrzciciela. Jan przepowiadał nadchodzącego Mesjasza, ale kiedy Jezus przyszedł, Jan usunął się w cień. Nie widział cudów Jezusa, wyjątkowych znaków, nie doświadczył tego, co widzieli Apostołowie, nie dane mu było już ujrzeć tych tłumów podążających za Jezusem.
Maryjo, dziękuję Ci za Twoje „fiat”, za to, że dzięki Twojemu „tak” dziś nie czekamy na Zbawiciela kolejne tysiące lat, ale jest On obecny tak blisko nas. Kto wie, co by było, gdybyś wtedy nie zgodziła się, by być Matką Jezusa. Twoje zwiastowanie jest dla mnie pewnością, że Bóg daje siły, talenty i łaski, w najtrudniejszych wyborach i na różnych drogach ludzkiego życia.
Nie tylko niewidomi potrzebują Jezusa, ale być może jeszcze bardziej my, widzący aż nadto wyraźnie. Może nasz wzrok potrzebuje innej korekty. Może niepotrzebnie założyłeś szkła „plusy” i wszystko widzisz wyolbrzymione, albo niepotrzebnie „minusy”, jesteś dalekowidzem… nie widzisz ludzi obok siebie, którzy cię potrzebują.
Tutaj trafiają wszyscy: zaskoczeni, wyrwani ze swojego dotychczasowego życia, wierzący i niewierzący, bogaci i biedni, szczęśliwi i będący na krawędzi rozpaczy. To miejsce wielkiej pracy dla kapelana.
Pamiętajmy o słowach Ewangelii, że „kto chce zachować swoje życie straci je a kto straci swe życie z Jego powodu ten je zachowa”. Kiedy ma się wypełniać ta Ewangelia jak nie teraz? Zastanawiam się co musiało wybrzmieć w sercach ludzi, którzy faktycznie przekonali się, że Noe i Lot mieli rację?
Czego dziś Łukasz może nauczyć pracowników ochrony zdrowia i nas wszystkich? Kiedy wszyscy opuścili św. Pawła, pozostał z nim Łukasz. Jakie to cenne. Dostrzec drugiego człowieka z całą jego biedą, trudnościami i nie opuścić go. Święty Paweł był wtedy więziony, pisał swój list, czekając na wyrok. Łukasz nie miał jak go uwolnić, ale mimo to postanowił przy nim pozostać.
A może jestem znudzony wszystkim i nie potrafię zachwycić się pięknem przyrody, docenić darów mi danych, zachwycić się sobą – Jego stworzeniem i Stwórcą. Chyba lekarstwem na to wszystko – chorobę grzechu – jest nasze nawrócenie. Nie nawrócenie kolegi, żony, męża, Kościoła, ale najpierw moje własne! „Biada Tobie Korozain, Biada Tobie Betsaido”...
Panie, dziękuję ci za kobiety. Za całe rzesze tych kobiet, które wypełniają przestrzeń kaplicy, adorują Najświętszy Sakrament. Które wraz z kolejnymi, przesuwanymi koralikami różańca zawierzają Bogu ludzi i trudne sprawy. Za te kobiety o wrażliwych sercach, pielęgniarki, lekarki, które dzwonią do kapelana z prośbą o sakramenty dla chorych na oddziałach, szczególnie tych, o których już nikt nie pamięta. Za ich piękne, czułe wnętrza duszy.