Dziś chcę naśladować Jezusa szczególnie w dwóch rzeczach: „głosić” i „widzieć”. Mam spojrzeć z miłością na każdego, ale także głosić odważnie prawdę o życiu Jezusa.
Obraz tej Ewangelii jest wzruszający. Apostołowie mając w sieciach niejadalne ryby, nie wyrzucają ich od razu, ale oddzielają, segregują, po prostu zajmują się nimi. Czasem tak właśnie jest w codzienności szpitalnej. To tu Pan Bóg nam, kapelanom, pozwala walczyć o każdego i niekiedy pokazuje cuda nawrócenia. Dopóki człowiek jest w sieci, ma szansę na zbawienie.
Gdy ciężary zostawisz dla siebie, będziesz je nosić tylko na swoich ramionach, to zawsze będzie za duże, będzie uwierało, rodziło ból, niezadowolenie. Kiedy pójdziesz z tym do Jezusa, to On je weźmie razem z tobą. Nie pozwoli, byś dźwigał ponad siły.
Pomyśl, że spowiedź ma moc uzdrowienia z duchowych paraliżów. Jest sakramentem wielorakiej łaski. Jezus w spowiedzi nie tylko odpuszcza grzechy, ale przywraca radość, pokój wewnętrzny, dobre relacje między ludźmi.
Czy ktoś z nas tak się modli, jak uczy nas tego Jezus? Czy potrafimy po całym dniu paść na kolana przed Bogiem i uwielbiać Go za Jego obecność? Prosić o to, by w świecie było więcej Jego Królestwa? By starczyło nam tego, co konieczne do życia na tą chwilę?
Chyba potrzebuję na nowo nawrócenia, by sobie uświadomić, Kogo trzymam w rękach. Rozgadany przed mszą świętą, odbierający telefon parę chwil wcześniej, czy przeglądający ostatnie smsy, wiadomości. Często zbyt łatwo gubię to, co najważniejsze – że On jest. W Eucharystii.
Jedność wynika najpierw z relacji Jezusa z Ojcem: „Ty, Ojcze we mnie, a Ja w Tobie”. Jezus prosi Ojca w intencji ludzi, „aby stanowili jedno tak, jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie”. Taka jedność jest życiodajna.
Kiedy intensywny dzień w szpitalu spędzony od rana do wieczora daje mi się we znaki, uciekam do Niego. Zamykam drzwi kaplicy. Podłączam się do kroplówki Najświętszej Krwi i Najświętszego Sakramentu, otwieram tabernakulum, wystawiam Go na ołtarzu i trwam.
Rodzi się pytanie – przecież Jezus posłużył się pięcioma chlebami, dlaczego więc w koszu widzimy tylko cztery? Tym piątym chlebem jest On sam, w Eucharystii. „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.
Dziś Twoje rany w chorych już mnie nie przerażają. Bo są ranami zasklepionymi, uwielbionymi, dzięki Twojemu zmartwychwstaniu. Spraw Panie, abym był żywym świadkiem Twojej obecności.