Sakrament namaszczenia chorych bogaty jest w gesty i wymowne słowa, przez które dzisiaj działa Chrystus w Kościele.
Codziennie mijam łóżka szpitalne, oddziały, kolejne sale chorych i myślę sobie: nie patrz tak na chorych. Spróbuj zobaczyć inaczej.
Jezus nie chce ode mnie więcej, bardziej pracowicie, z większym wysiłkiem. On pragnie ode mnie tego samego, tylko inaczej. Chce zmiany jakości: bym pozwolił Mu wejść do mojej codzienności.
Przebaczyć można wtedy, gdy samemu doświadczy się nędzy własnego grzechu w obliczu miłosiernego spojrzenia Boga, pełnego czułości i zrozumienia.
Czy my, ludzie wierzący, umiemy rozmawiać z naszymi bliskimi będącymi w niebezpieczeństwie śmierci? O ile prawda o życiu wiecznym jeszcze przechodzi nam przez gardło, to tematyka zmartwychwstania ciał jest dla nas czymś w rodzaju science fiction.
Jezus zaprasza naprawdę wszystkich do wspólnoty ze Sobą. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy…”. Nie mówi: „tylko najbardziej przygotowani”, „niektórzy”, „bardziej godni”, „zasługujący na miłość”.
Być może trudne doświadczenie choroby jest dla ciebie życiodajne. Dziś jeszcze tego nie wiesz. Daj sobie i Panu Bogu czas, aby więcej zobaczyć i zrozumieć.
Jezus nie odrzuca przykazań, ale nadaje im nowy, właściwy sens! Jego dopełnienie przykazań nie jest ich zaprzeczeniem, ale podwyższeniem na inny poziom, poziom miłości.
Jak trudno czasem uwierzyć, że Bóg o nas walczy do samego końca.
Nie bój się tęsknić za Nim. Popatrz na otaczający cię świat. Prawdziwe życie i szczęście jest nie tu, lecz tam. To tam spotkasz tych, którzy cię kochali, byli naprawdę poczciwymi ludźmi. Być może jest już ich więcej po tamtej stronie, aniżeli tu. Nie trzymaj się kurczowo tego świata. Pamiętaj – to już tylko naprawdę chwila...