Waga małych wyborów

Drobne wybory dobra przygotowują nas na wybór ostateczny w chwili naszej śmierci.

2021-11-17

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Łk 19, 41-44
XXXIII tydzień zwykły

W historii spotkań człowieka z Bogiem różne mogą być nawiedzenia. Te które przeżywała Maryja, kiedy archanioł Gabriel zwiastował jej, że będzie Matką Syna Bożego a Ona w pełni zaufania (wcale nie bez refleksji) wypowiedziała „niech mi się stanie według Twego słowa”. Chyba trudno dziś sobie wyobrazić, jak potoczyłyby się losy ludzkości, gdyby Maryja wtedy „przespała ten moment”. Na kartach Biblii moglibyśmy wymienić z szacunkiem tych, którzy na wezwanie Boga odpowiedzieli postawą dyspozycyjności, nawet jeśli to wymagało całkowitej zmiany dotychczasowego życia. Przypomnieć możemy Abrahama i słowa Boga: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej…”,  „twoja żona Sara będzie miała syna”, Lota, który spotkał tajemniczych mężczyzn i podjął ich w gościnę. Owocem przyjęcia Boga jest zawsze jakaś wyjątkowa radość. Przypomnijmy radość Zachariasza: „Błogosławiony Pan Bóg Izraela, bo nawiedził lud swój odkupił” (Łk 1, 68). Nie wspominając już o znakach nawiedzenia św. Elżbiety przez Maryję, a konkretnie przez Jezusa będącego w Jej łonie, dzięki któremu Elżbieta została napełniona Duchem Świętym: „(…) poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie” (Łk 1,45).

Dziś w Ewangelii Jezus smuci się nad ludźmi, którzy nie rozpoznali czasu swojego nawiedzenia. Jezus jedyny chyba raz w Ewangelii prawdziwie płacze: „Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim” (Łk 19, 41). Już wcześniej Jezus okazywał rozżalenie Jerozolimą: „Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani” (Łk 13, 34).

Przed oczyma mam załzawione oczy matki, która z fascynacją opowiadała mi o swoich zdolnych dzieciach. Aż nagle patrzę na jej smutek i zawód, że te wszystkie możliwości zostały zaprzepaszczone. Nagle pojawiło się takie czy inne środowisko, tacy a nie inni koledzy. Innym razem słuchałem jak ze łzami w oczach bliscy szukali rady kapłana dla rozpadającego się małżeństwa. Skoro tak mocno przeżywamy straty ludzkich możliwości, to jak wielkim dramatem może być zmarnowanie zbawienia podarowanego nam przez Boga. Czy zdajemy sobie sprawę, że wszystko inne blednie wobec daru życia wiecznego?

Spodziewalibyśmy się, że Jezus idący do Jerozolimy, będzie zajmował się sobą. A tu Bóg myśli o nas. W takim momencie! Doskonale wie, co może się stać, gdy układamy sobie życie po swojemu: „Twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd”. Naszym największym nieprzyjacielem jest szatan. To on chce, by nasze życie nie trafiło do celu, jakim jest zbawienie wieczne. Czyni to często z premedytacją, pociągając nas w dół i to nie w pojedynkę, ale w rodzinach, wspólnotach: „powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą”.

Życie nie składa się z wielkich zrywów. Owszem czasem Bóg zaskakuje (jak Szawła pod Damaszkiem). Największe jednak rzeczy dokonują się przez drobne wybory dobra. Codzienna modlitwa, kilkuminutowa adoracja, Słowo Boże rozważane w ciszy naszych serc. Drobne, ale czyste i szlachetne uczynki. Te drobne wybory przygotowują nas na wybór ostateczny w chwili naszej śmierci. Czy wiesz, że dziś Bóg też cię nawiedza? Nie zaprzepaść tej szansy.

Autorzy tekstów, ks. Marcin Niesporek, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 03.05.2024