Jezu Chryste, kim jesteś dla mnie? Co oznacza dla mojego serca Twoje wcielenie, nauczanie, droga krzyżowa, śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie?
Na szczęście spotykam chorych, którzy od czasu do czasu pytają mnie: „Gdzie jest krzyż, bez którego tak trudno znieść ludzki ból i cierpienie? Gdzie jest krzyż, ten wielki znak naszego zbawienia?” Może to pytanie szczególnie ważne jest teraz, w Wielkim Poście
Wymagająca jest dzisiejsza Ewangelia. Nawet bardzo. Trudno jest bowiem rezygnować z własnej woli na rzecz woli Bożej. Trudno jest szukać Jego chwały, a swoją chętnie poświęcać.
Pan Jezus podkreśla trzy ważne postawy, które prowadzą do życia: słuchanie Jego Słowa, wiara, że to rzeczywiście Słowo Ojca, i konkretne czyny miłości. Te trzy rzeczy tworzą duchowy rytm, który wprowadza porządek w chaos codzienności – także tej przeżywanej na łóżku szpitalnym, w ciszy izolatki czy w osamotnieniu choroby.
Trwa Wielki Post i słowa Jezusa możemy rozumieć symbolicznie. Nasze grzechy to choroba naszej duszy. Spowiedź święta, do której nawołuje Kościół szczególnie w tym okresie, to spotkanie z Jezusem, który nam mówi: „nie grzesz więcej”, bo przecież każdy grzech powoduje, że nasze życie staje się coraz trudniejsze.
W życiu każdego z nas bywają chwile całkowitej bezradności i lęku. To mogą być sytuacje związane z chorobą, otrzymaniem niepomyślnej diagnozy, śmiercią kogoś bliskiego, trudną sytuacją w rodzinie. W takich chwilach najtrudniej zaufać Jezusowi, uwierzyć Mu na słowo.
Ewangelia z dzisiejszej niedzieli tchnie nadzieją. Wielki Post jest czasem wracania w ramiona Ojca. Wracania nawet z najdalszych stron. W obrazie syna marnotrawnego mogę dzisiaj zobaczyć samego siebie. Swoje odejścia i swoje powroty. Oby każdy grzech w moim życiu kończył się powrotem w miłosierne ramiona Ojca.
Jezus stawia dzisiaj przed oczy naszego serca celnika i jego modlitwę. To jego modlitwa, nie faryzeusza, jest godna naśladowania. Stoi on przed Bogiem zawstydzony i pełen skruchy. Zrozumiał swój grzech. Jest jak główny bohater powieści Wiktora Hugo – nędznikiem.
Kochać bliźniego jak siebie, a Boga z całej swojej mocy i wtedy niedaleko będę od królestwa Bożego. A może już jestem?
Jezu, chcę Cię dziś przeprosić za każde wypowiedziane słowo, w którym nie było miłości i proszę, aby z moich ust wychodziło tylko słowo dobre, czułe, delikatne, przywracające godność, nadzieję, pokrzepienie.