Już nikt nie musiał Go pytać, kim jest. Wiedzieli: to był Pan! Ten sam, którego pojmano, umęczono i ukrzyżowano. Ten sam, który trzeciego dnia zmartwychwstał.
„Tekst ewangeliczny tłumaczony z oryginału greckiego mówi: „I od tej godziny uczeń przyjął ją do swojej majętności”. Oznacza to nie tyle dobra materialne, ponieważ Jan – jak zauważa św. Augustyn – nie posiadał niczego na własność, ale raczej dobra duchowe. Do tych darów otrzymanych dzięki miłości Jezusa uczeń przyjmuje Maryję jako Matkę, nawiązując z Nią głęboką komunię życia.
Panie Jezu, dziękuję Ci za okruchy, które apostołowie włożyli do koszy. Dziękuję Ci za te kawałeczki. Nakazałeś je zebrać. One przypominają mi tych, którzy czują się nic nie warci, nic nie znaczący w życiu. A przecież to Ty wybierasz to, co głupie w oczach świata i zawstydzasz wielkich i możnych.
Przyjście Nikodema nocą mogłoby oznaczać, że jest on człowiekiem poszukującym. Że ów Duch Boży jeszcze nie zapanował w jego życiu i sercu.
Nikodem przyszedł do Pana Jezusa w nocy, bo bał się reakcji innych faryzeuszów. Nie bójmy się przychodzić do Niego, nie bójmy się pokazywać Mu tego, co nas ogranicza, co powoduje ciemność naszej duszy. On pragnie dać nam szczęście i pokój!
Warto w świetle dzisiejszej Ewangelii spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość i coraz to nowe propozycje „szczęścia” płynące z jej strony: eutanazja dla zmęczonych życiem, aborcja na życzenie, apostazja wśród młodzieży w imię wolności wyboru... Takie zrzucanie z siebie „jarzma” Bożego prawa, nie sprawi, że życie będzie lżejsze i szczęśliwsze. To droga donikąd, dająca jedynie pozory szczęścia.
Służba Chrystusowi i ludziom, czyli stawanie się darem dla Boga i ludzi to jedyna droga, aby zachować swoje życie na wieczność.
Ufna modlitwa czyni cuda! Nie ma spraw przegranych dla Boga. Bądźmy świadkami Żywego Pana jak św. Tomasz i św. Faustyna.
Jezus Zmartwychwstały ciągle daje się rozpoznać, byśmy mieli żywe doświadczenie spotkania z Nim. Po kolei przychodzi do wszystkich, nikogo nie pomija.
Widzieć, rozpoznać, że to Jezus w moim cierpieniu i chorobie, w moim życiu, że On jest ze mną, to Boży znak – nie jestem sam.