Są to przerażające znaki, ale nie dla chrześcijanina, ponieważ „wiemy, że Bóg z tymi którzy go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”. Także każdy w swojej teraźniejszości może widzieć trud we wszystkim, ale Słowo Jezusa, jest zawsze blisko, aby nas podtrzymać.
Bycie chrześcijaninem oznacza uczenie się od Pana i usiłowanie naśladowania Jego przykładu. A On idzie na przedzie, pokazując nam, jak służyć.
Chrześcijanin przekształca cały swój dzień w modlitwę. Potrafi cały czas zwracać się do Jezusa wobec rzeczy, które mu się przydarzają.
Dzisiejsza Ewangelia jest zatem dla nas lekcją. Jest wskazaniem jak postępować, by być czystym nie tylko w oczach ludzi, ale przede wszystkim w oczach Boga. Po prostu trzeba być tożsamym na zewnątrz i wewnątrz. W przeciwnym wypadku można wpaść w duchową schizofrenię.
Nie wystarczy słuchać Słowa, należy je wypełniać, jeśli chcemy być członkami rodziny Boga. Musimy wcielać w życie to, co nam głosi!
Jeśli uda nam się zachować w pamięci własne, osobiste, doświadczenie Chrystusa, który mówił do nas, wybrał nas i ukształtował, jeśli stale pamiętamy te chwile, które spędziliśmy razem z Nim, zrodzi się w nas gorące pragnienie niesienia innym Jego nauki.
Ona uczy nas, że nasza wiara i zaufanie Bogu nie mogą być bezmyślne. „Zróbcie wszystko, cokolwiek [mój Syn] wam powie”. Czuwa, abyśmy odnaleźli drogę do prawdziwego życia, które dla nas przygotował.
Bóg nie chce naszej zguby. Wolą Boga nie jest przyłapywanie człowieka na grzechu i karanie. On nie chce, by ktokolwiek zginął. On szuka wszelkich sposobów, aby nie odbierając wolności człowiekowi, doprowadzić go do Swego królestwa.
Wpatrywanie się w Marię Magdalenę to także odpowiadanie sobie na pytanie, czy potrafię tak jak ona powiedzieć i zaświadczyć że Bóg jest moim Panem – dokładnie tak samo jak ona, kiedy nazwała Jezusa swoim Panem. Nasze świętowanie dzisiaj to również ciągle nowe zwracanie się w Jego kierunku, kiedy słyszymy Jego głos.
Tak wielu ludzi pragnie, by ich wysłuchano; tęskni za tym, by ktoś okazał im odrobinę zainteresowania. Jeśli zaczniemy to czynić, ludzie zaufają nam i w naturalny sposób nawiążą się relacje. A wtedy będziemy w stanie szczerze mówić o tym, kim Bóg jest dla nas.