Wymagająca jest dzisiejsza Ewangelia. Nawet bardzo. Trudno jest bowiem rezygnować z własnej woli na rzecz woli Bożej. Trudno jest szukać Jego chwały, a swoją chętnie poświęcać.
Pan Jezus podkreśla trzy ważne postawy, które prowadzą do życia: słuchanie Jego Słowa, wiara, że to rzeczywiście Słowo Ojca, i konkretne czyny miłości. Te trzy rzeczy tworzą duchowy rytm, który wprowadza porządek w chaos codzienności – także tej przeżywanej na łóżku szpitalnym, w ciszy izolatki czy w osamotnieniu choroby.
Trwa Wielki Post i słowa Jezusa możemy rozumieć symbolicznie. Nasze grzechy to choroba naszej duszy. Spowiedź święta, do której nawołuje Kościół szczególnie w tym okresie, to spotkanie z Jezusem, który nam mówi: „nie grzesz więcej”, bo przecież każdy grzech powoduje, że nasze życie staje się coraz trudniejsze.
W życiu każdego z nas bywają chwile całkowitej bezradności i lęku. To mogą być sytuacje związane z chorobą, otrzymaniem niepomyślnej diagnozy, śmiercią kogoś bliskiego, trudną sytuacją w rodzinie. W takich chwilach najtrudniej zaufać Jezusowi, uwierzyć Mu na słowo.
Ewangelia z dzisiejszej niedzieli tchnie nadzieją. Wielki Post jest czasem wracania w ramiona Ojca. Wracania nawet z najdalszych stron. W obrazie syna marnotrawnego mogę dzisiaj zobaczyć samego siebie. Swoje odejścia i swoje powroty. Oby każdy grzech w moim życiu kończył się powrotem w miłosierne ramiona Ojca.
Jezus stawia dzisiaj przed oczy naszego serca celnika i jego modlitwę. To jego modlitwa, nie faryzeusza, jest godna naśladowania. Stoi on przed Bogiem zawstydzony i pełen skruchy. Zrozumiał swój grzech. Jest jak główny bohater powieści Wiktora Hugo – nędznikiem.
Kochać bliźniego jak siebie, a Boga z całej swojej mocy i wtedy niedaleko będę od królestwa Bożego. A może już jestem?
Jezu, chcę Cię dziś przeprosić za każde wypowiedziane słowo, w którym nie było miłości i proszę, aby z moich ust wychodziło tylko słowo dobre, czułe, delikatne, przywracające godność, nadzieję, pokrzepienie.
Ludzie chorzy jako członkowie nowego ludu Bożego także mogą odczytać swoje cierpienia jako element zbawczego planu Boga. Łącząc je z krzyżem Jezusa i ofiarując za zbawienie świata, świadomie w tym planie uczestniczą.
Maryja uczy nas zawierzenia, to znaczy posłuszeństwa Bogu we wszystkich okolicznościach życia. Chciejmy zatem i my na co dzień mówić Bogu nasze „tak”, jak to uczyniła Maryja, i pełnić Jego wolę każdego dnia.