Jezus się przemienia – ale nie po to, by uczniowie zostali na górze na zawsze. Pokazuje im przebłysk chwały, by umocnić ich przed drogą krzyża. Tak samo i my – w chwilach modlitwy, adoracji, Eucharystii, także w cierpieniu – otrzymujemy znaki Bożej obecności. On zawsze daje siłę, by przez trudności przejść z godnością i nadzieją.
Życie doczesne niesie wiele sytuacji trudnych, musimy rozwiązywać raniące nas często problemy. I wtedy pamiętajmy, że nie jesteśmy sami, że nie wszystko od nas zależy, że jest z nami Bóg.
Miłość dzielona bez rozgłosu i wrzawy zapisuje się w sercu samego Boga.
Zastanawiałam się nieraz nad tym, jaka jest różnica między odnoszeniem sukcesów a przynoszeniem owoców? Dochodzę do wniosku, że ten kto odnosi sukcesy, sam korzysta z efektów swojej pracy, natomiast jeśli z efektów czyjejś pracy korzystają także inni, to znaczy, że jego praca przynosi owoce.
Tak, to Jan Chrzciciel stoi w centrum tego opowiadania. Niezwykła postać, święty rozpostarty pomiędzy Starym i Nowym Testamentem radykalny, wierny i kochający aż do przelania krwi.
Panie Jezu, bolesne spotkanie z mieszkańcami Nazaretu, było doświadczeniem pierwszego krzyża. Najbardziej Ciebie i Twojego Ojca w niebie ranią serca nie grzeszników, ale tych dusz, które są obojętne.
Bóg nie wymienia, lecz naprawia tzn. uzdrawia i podnosi. Nie potrzebuje nowego materiału, by mnie stworzyć, bo wciąż widzi dobro w tym, co roztrzaskane, słabe i kruche.
Odkrycie bezcennej wartości pociąga całkowite zaangażowanie – postawienie wszystkiego na jedną kartę, aby otrzymać na własność odnaleziony skarb. Miłość i wiara nie znają rozwiązań połowicznych i „bezpiecznych”. Iść drogą Jezusa, drogą Królestwa znaczy poświęcić absolutnie wszystko. Poświęcić, by zyskać znacznie więcej.
Wskrzeszając Łazarza Jezus złożył obietnicę wiecznego życia tym wszystkim, dla których tu, na ziemi, to On jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Jezus pokazuje nam ziarenko gorczycy, aby nauczyć pokornego i cierpliwego wzrastania w życiu duchowym. Trzeba się strzec pokusy zniecierpliwienia, i zgodzić się na stopniowy rozwój tego, co od Boga otrzymaliśmy.