Możemy naśladować Jezusa w miłości i pomagać Mu w zbawianiu świata, niosąc nasze własne, małe krzyże.
Każdego dnia modlę się, Panie Jezu, prosząc Cię o serce wrażliwe na potrzeby i cierpienia ludzi.
Jezus „przechadza się” na różne sposoby po życiu świata i każdego z nas. Tylko ten, kto czeka na Niego jest w stanie Go dostrzec i wskazać na Pana innym. To jest proces, kontynuacja wielkiego dzieła, w które mogę się włączyć.
Od Świętej Rodziny możemy uczyć się otwartości na współpracę z Bogiem w trosce o bezpieczeństwo i wychowanie naszych dzieci, możemy uczyć się otwartości na każde nowe życie. Nie pozwólmy na „rzeź niewiniątek” w dzisiejszym świecie.
Upadnę więc przed Nim, zawierzę Mu swoją przyszłość, zawierzę Mu trudne doświadczenia, których nawet jeszcze nie znam. Zawierzę Mu całe swoje życie, pracę, rodzinę. Wszystko.
„Szczęśliwi owi słudzy, których Pan zastanie, gdy nadejdzie”.
„Lecz on im odpowiedział: moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je”.
Często idąc do pracy, zastanawiam się, czy dam radę? Czy będę w stanie z miłością i cierpliwością zaopiekować się moimi „trudnymi” pacjentami? Wtedy, w trudnych chwilach, mówię: „Jezu, Ty się tym zajmij, z Tobą dam radę, bez Ciebie nie mogę nic”.