Dla nas celem jest życie wieczne i wiara w to, że kiedyś Bóg przyjmie nas do grona zbawionych. Bez niej religia stanie się jałową tradycją.
Chrystus zachęca nas do troski o sprawy drobne, bo kto w nich będzie poukładany, ten ma większe szanse na świętość, czyli pozyskanie tej najważniejszej wartości.
We wspomnienie św. Judy Tadeusza, jednego z Apostołów, Ewangelia prowadzi nas przez tekst opisujący wybór pierwszych uczniów i wspomina przy okazji, że do Jezusa przychodziły tłumy. Niektórzy chcieli Go dotknąć.
Święty Łukasz ukazuje dzisiaj, jak bardzo słuchacze Jezusa nie potrafili zrozumieć Jego misji i sensu przyjścia na ziemię. Ten brak zrozumienia wcale nie minął u nas – katolików żyjących w XXI wieku.
Chrystus nie pierwszy raz w ewangelicznych opowieściach o Jego życiu łamie konwenanse. W ten sposób szokuje współczesnych mu Żydów, a nam zadaje pytanie o naszą wizję wiary.
Dzisiaj w liturgii słowa spotykamy dwie osoby o skrajnie odmiennych poglądach i podejściu do życia: Heroda, który był hedonistą oraz Jana Chrzciciela, jednego z najbardziej uduchowionych ludzi w historii Kościoła.
Dzisiaj wspominamy św. Marię Magdalenę. Według tradycji biblijnej, o czym możemy przeczytać dzisiaj, była pierwszą osobą, która spotkała Zmartwychwstałego Jezusa.
Właśnie dzisiaj Jezus mówi do nas o istocie osobistych przekonań, o tym, że każda praktyka nie ma sensu, jeśli nie ma w niej dobrej woli, osobistego odniesienia do Boga a przede wszystkim chęci zmiany.
Fragment Ewangelii św. Łukasza rozważany dzisiaj z jednej strony jest konkretną historią Jezusa i Jego rodziców, z drugiej strony ma charakter pewnego obrazu: nawet będąc blisko Boga, niekiedy musimy Go szukać.
Tradycją wszystkich wielkich religii świata, od chrześcijaństwa, przez islam, aż po buddyzm i hinduizm jest jałmużna, czyli ofiara dla potrzebujących.