Ile trzeba w sobie zakłamać, żeby wbrew oczywistości dobra widzieć tylko zło? Czy można się przed tym obronić, gdy taki styl działania jest powszechny, a czasem trudno rozpoznawalny?
W niedzielę, 22 stycznia, osoby chore, niepełnosprawne i starsze wraz ze swoimi rodzinami i opiekunami spotkały się na dorocznej adoracji przy panewnickim żłóbku.
Ważne jest, by iść za Jezusem każdego dnia na nowo. Czyli mówiąc językiem biblijnym, podejmować wysiłek nawrócenia, a więc pokornego przyjęcia prawdy o sprawiedliwym i miłosiernym Bogu, który ma moc na zbawić.
Nad tajemnicą cierpienia można dyskutować teoretycznie, akademicko, filozoficznie. Jednak przychodzą chwile i czasy, kiedy trzeba się skonfrontować z własnym cierpieniem i bólem.
Fragment Ewangelii rozważany dzisiaj, pokazuje, że Jezus był zapracowany tak bardzo, że nie miał czasu nawet posilić się. Jego postawa uczy nas, że właśnie między innymi przez pracę realizuje się sens ludzkiego istnienia.
Tak jak w przypadku apostołów, Jezus wybrał tych, których chciał, tak i nas wybiera, a naszym zadaniem jest otwarcie się na wezwanie Pana i powiedzenie „tak”.
Pozwól, by zamilkły we mnie demony nadaktywności, egoizmu i pychy samowystarczalności, które nieustannie mi powtarzają, że muszę być ciągle w pogotowiu, dla wszystkich. To nieprawda. Najpierw mam być dla Ciebie. A potem, razem z Tobą, będę mógł być także dla innych.
Specjalista w zakresie nowotworów dziedzicznych w czasie wykładu opowie m.in. o podłożu genetycznym chorób nowotworowych i podpowie, jak można wykorzystać wiedzę o mutacjach genetycznych w swoim organizmie i co zrobić, żeby zminimalizować ryzyko zachorowania.
Jezus dziś zaprasza nas na środek, prosi, byśmy wyszli w naszego ukrycia i wyciągnęli przed Nim to, co „uschłe”.
Właśnie tam, gdzie przebywa Jezus, mamy zapuścić kotwicę naszej nadziei. A przebywa zarówno w niebiańskim sanktuarium, siedząc po prawicy Ojca, jak i w każdym tabernakulum, w świątyniach ziemskich, będących przedsionkami nieba.