Bóg nie bał się powierzyć nam samego Siebie – także pod postacią eucharystycznego chleba. Czasem to my chcielibyśmy być świętsi niż On, ale przecież On nie boi się być blisko nas.
Czy cenię czas spędzany z Jezusem? Czy pamiętam jeszcze tęsknotę za Eucharystią, gdy przed rokiem kościoły były zamknięte?
Jakże krótka bywa droga od radości do smutku, od euforii do rozpaczy, od miłości do nienawiści, od „Hosanna” do „Ukrzyżuj Go”.
Warto na koniec Wielkiego Postu, u progu Wielkiego Tygodnia, Triduum Paschalnego i Świąt Zmartwychwstania zapytać siebie, czy przypadkiem nie jestem zatwardziały. Czy z całą wiedzą, bagażem doświadczeń, wspomnieniami, myślami i uczuciami, nie zbudowałem wokół siebie solidnego muru, który gwarantuje, że będzie tak, jak ma być, że będzie z grubsza tak, jak było.
Jezusa trzeba było po prostu się pozbyć. Znaleźć byle pretekst – choćby nawet fałszywy – by w końcu Go oskarżyć i zabić.
Dzień Świętości Życia, obchodzony 25 marca – w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny został ustanowiony w 1998 r. przez Episkopat Polski jako odpowiedź na wezwanie Jana Pawła II.
Ty też masz swoje „Zwiastowanie”. Ważnym decyzjom zawsze towarzyszy zmaganie i lęk. Pozytywna odpowiedź i współpraca z Bogiem jednak rodzi wspaniałe owoce.
Panie Jezu, który jesteś Prawdą, wyzwalaj nas z niewoli grzechu i kłamstwa, byśmy w Prawdzie widzieli samych siebie i rzeczywistość, która nas otacza. Daj nam łaskę wytrwałości, abyśmy byli wierni Tobie do końca.
Nawet żydowska elita – wykształcona, oczytana w Piśmie świętym – nie potrafiła odkryć w Jezusie kogoś wyjątkowego, tym bardziej współczesny świat może mieć z tym trudności.
Może trzeba, abyśmy zostali sami i zobaczyli, że Bóg jest zawsze przy nas.