Moja obecność na Mszy świętej jest nie tylko dla mnie! To nie tylko błogi czas przebywania z Panem. To także zadanie – mam iść i głosić, mam być zapaloną lampą, aby inni widzieli światło.
Homilia ks. Wojciecha Bartoszka wygłoszona w niedzielę, 19 września, w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Sędziszowie Małopolskim, w diecezji rzeszowskiej.
Masz z tym problem, to mów o tym Jezusowi.
Trzy dni poszukiwań Maryi i Józefa to czas ich dojrzewania w wierze, uczenia się mądrości krzyża.
Każdy we wspólnocie wierzących, a więc każdy z nas, ma do spełnienia swoje zadanie.
Codziennie mijam łóżka szpitalne, oddziały, kolejne sale chorych i myślę sobie: nie patrz tak na chorych. Spróbuj zobaczyć inaczej.
My również możemy wejść w misję Matki Bożej Bolesnej. Stojąc pod krzyżem Chrystusa, czyli przy łóżku chorego, towarzysząc temu, któremu jest źle na duszy i na ciele. Równocześnie jednocząc się z Matką Bolesną, możemy podobnie jak Ona modlić się za innych, za Kościół.
Czasem można spotkać opinie jakoby krzyż – symbol chrześcijaństwa – był znakiem cierpiętnictwa. Tak naprawdę jest znakiem nadziei.
Relikwiarze pozostaną już na stałe w Świątyni Opatrzności Bożej – docelowo znajdą się w Panteonie polskich świętych i błogosławionych.
Dostrzegam w tym owo niewidoczne Królestwo Boże, miłość, która dotyka różnych ludzi w różnych miejscach, pomijając oceny, nasze ludzkie kwalifikacje i uprzedzenia.