Maryja przybywa do Elżbiety jak arka przymierza, która niesie w sobie już nie tylko tablice Bożego Prawa, ale Tego, kto ustanawia Prawo, samego Boga.
Maryja uczy nas wierności wypowiedzianemu kiedyś przez nas „tak” na zaproszenie Boga. Uczy wierności swojemu powołaniu.
Na konieczność „wybrania się i pójścia z pośpiechem” ku Bogu i bliźniemu wskazał Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański” IV niedzieli Adwentu – 19 grudnia 2021 roku.
Bóg, jak wtedy Dzieciątko w łonie Maryi, zawsze pierwszy wychodzi na spotkanie człowieka.
Ewangelista z naciskiem podkreśla, że Józef był człowiekiem sprawiedliwym to znaczy pełnym czci wobec Boga, zawsze wiernym Jego Prawu. Ta wierność Bogu wymaga nieraz heroizmu i wielkiej odwagi.
Przemierzając adwent u boku Świętej Rodziny, wciąż zastanawiam się, jak wyglądało oczekiwanie Józefa na narodziny Jezusa? Jaki był jego adwent?
Przez wiele lat nie rozumiałam sensu czytania tego rodowodu, w którym większość imion nie była i nie jest mi znana, i których do tej pory nie zapamiętałam. A jednak Ewangelia ta ma sens.
Czy wierzysz, że tam, gdzie postawił cię Bóg, twoje niełatwe życie, trudy, zmagania, nawet twoja duchowa pustynia może być miejscem, do którego – być może jak do Jana – przychodzą ludzie i pytają o sens życia?
Możemy mieć różne pytania i wątpliwości, ale ważne jest to, gdzie szukamy odpowiedzi. Czy przychodzimy z tym do Jezusa, aby On sam nam odpowiedział? Czy szukamy odpowiedzi w Słowie Bożym?
My dorośli, ale zawsze dzieci Boże, często jak te trzylatki tupiemy nóżką i krzyczymy: ja sam, ja sam. Do tego uparcie trwamy w naszym widzimisię, zamiast uwierzyć Słowu na słowo.