„Chodźcie, a zobaczycie” – te słowa z dzisiejszej Ewangelii, które wypowiada Jezus do dwóch uczniów zaintrygowanych, zaciekawionych Jego osobą, są również kierowane do mnie, są zaproszeniem do pójścia za Nim każdego dnia.
I dziś Jezus do wybranych mówi „Pójdź za Mną!”. A oni, skoro usłyszą Jego głos, głos, który dotyka ich serc, zaspokaja ich nieokreśloną wcześniej tęsknotę – idą za Nim.
A ty i ja czy mamy obok siebie braci i siostry, którzy mogą przynieść nas do Jezusa? Bóg z pewnością chce dać nam towarzyszy drogi. I czy są ludzie dla których my jesteśmy oparciem w ich duchowej drodze? Nigdy nie wątpmy, że i my możemy komuś pomóc.
Jezus zna również nasze historie życia, często pogmatwane, grzeszne i pełne cierpienia. Jezus zna nasze choroby i nie stroni od nich, choćby inni dawno się od nas odwrócili.
Tylko mając świadomość ostatecznej porażki Złego, opierając się mocno na Słowie samego Boga, znajdziemy w sobie siłę, by nie pozwolić złu na panoszenie się w naszym życiu i zakrzyczenie prawdy, że zwycięstwo należy do Boga
Na kartach Nowego Testamentu Jezus szybko dorasta i objawia się ludziom, aby głosić Ewangelię Bożą, czyli nowinę o Bożej miłości i obietnicy, prawdzie i nadziei, zbawieniu i nieśmiertelności. Zbawiciel patrzy na człowieka i na wszystko, co go otacza Bożymi oczyma.
Jestem córką Boga, jestem synem Boga. Ale czy w to wierzę?
Od Mędrców, którzy odwiedzili Jezusa możemy dużo się nauczyć. Jednym z takich elementów jest ich pasja.
Chodź, poprowadzę Ciebie, byś zobaczył te mądre „drzewa figowe”. Może w cieniu spadających ich liści spotkasz Nauczyciela. Może dojrzałe wyznasz CREDO.
Często zapominam, że to nie ja chodzę po szpitalu, nie ja nawracam, nie ja ewangelizuję, ale wszystko dzięki Tobie. Właściwie nic nie należy do mnie. Ani kapłaństwo, ani szpital, ani kaplica… Ty jesteś żywym Barankiem w małej hostii. To Ty swoją obecnością przemieniasz.