Pójście drogą, którą Pan wyznacza jest otwarciem na działanie Ducha Świętego, ci którzy żyją Bożymi przykazaniami doświadczają przemieniającego działania Ducha Św. Choć nie wiemy kiedy i jak zechce zainterweniować Duch Święty w naszym życiu, nieustannie czuwa i działa zgodnie z Bożym planem.
Rozumiem, że mam być z drugim człowiekiem, towarzyszyć mu, pozwolić innym towarzyszyć sobie, pogłębiając jednocześnie więź i bliskość z Jezusem, być zapatrzonym w Niego.
Jezusowi nie chodzi o szczytne, ale puste deklaracje, które wypowiadane są ustami, a nie ma w nich ducha. Nie chodzi mu o piękne, elokwentne słowa, puste, bez pokrycia, ale o serce. O to, czy potrafię tą moją jeszcze słabą wolą, kruchym, poturbowanym życiem kochać Boga.
W czasie modlitwy arcykapłańskiej Jezus modli się za wszystkich wierzących. Tą modlitwą obejmuje wszystkie pokolenia aż do końca świata. W modlitwie Jezusa jest zanurzony każdy z nas. Jezus pragnie, by wszyscy zostali wprowadzeni w objęcia Ojca i Syna.
Tak, Jezus modli się za Ciebie i za mnie – rozmawia ze swoim Ojcem. Z tej modlitwy przebija dobroć, miłość, nadzieja i niezwykła głębia miłosierdzia. Cokolwiek się dzieje w naszym życiu, Jezus przygarnia nas do siebie, byśmy czuli się przy Nim bezpiecznie, byśmy stanowili jedno, byli ustrzeżeni od zła i zachowani do życia wiecznego.
Dzisiejszy tekst Ewangelii to Modlitwa Arcykapłańska Jezusa. Jezus, w decydującej chwili swego życia, w czasie Ostatniej Wieczerzy, przed swoją męką, zwraca się do Boga, swego Ojca z prośbą. Nie prosi za siebie, by Bóg odsunął od Niego mękę, prosi za nas, ludzi.
To nie człowiek ma nieposkromioną potrzebę spotkania się z Synem Najwyższego, ale Bóg ma niesamowite pragnienie, by spotkać się z człowiekiem. To nie Elżbieta biegła do Maryi, by poczuć w Niej Mesjasza. To Maryja biegnie, niosąc w sobie Bożego Syna, by objąć ramionami Elżbietę i dać jej poczuć bliskość Jezusa.
Jezus przekonuje nas o słuszności wybranej przez nas drogi. Trzymajmy się Jego słów: „rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”.
Tą godziną próby może być przeciągająca się choroba, brak perspektywy na wyzdrowienie. Wracajmy wówczas do Jezusowych słów i do Eucharystii, która jest „pokarmem na życie wieczne”.
Po pierwsze, módlmy się za głoszących słowo Boże (kapłanów, katechetów, misjonarzy), aby nie zniechęcali się obojętnością na sprawy Boże wielu współczesnych. Po drugie, módlmy się za ludzi, dla których Bóg pozostaje ciągle „nieznanym Bogiem”, aby oczami wiary zobaczyli, że Bóg jest blisko nich.