Nieustannie przyzywaj Bożej obecności, nieustannie trwaj na modlitwie, czerp moc z sakramentów, pozostań wierny Słowu Boga, a Duch Święty poprowadzi Cię przez czterdzieści dni pokuty, będzie twoją mocą w duchowych zmaganiach.
Jak patrzę na ludzi, których Pan stawia na mojej drodze, jak patrzę na chorych, na ich bliskich? Czy tylko ich widzę, czy staram się ich zobaczyć, odkryć głębię człowieczeństwa pod warstwą pozorów? Panie, daj mi światłe oczy serca abym mogła – jak Ty – zobaczyć, a nie tylko widzieć.
Piątek dla nas jest pamiątką Golgoty, dlatego podejmujemy wstrzemięźliwość. Post może mieć także inny charakter: jałmużny, którą ofiaruję na biednych, ofiarowanego cierpienia, znoszenia niedogodności.
Pomyśl, patrząc na krzyż, jak reagujesz, gdy spotka cię coś trudnego? Może jest to opuszczenie przez niedawnego przyjaciela, może ciągłe plotki na twój temat, może choroba, może niesprawiedliwa ocena, może posądzenie o coś, czego nie zrobiłeś, może odrzucenie, wyśmiewanie z powodu wiary, może cierpienie fizyczne, może śmierć bliskiej osoby?
Jezus zachęca nas do refleksji nad intencjami, z jakimi wchodzimy w czas Wielkiego Postu. Kluczem do jego owocnego przeżycia jest skupienie na wnętrzu, a nie na zewnętrznych pozorach.
Jezus mówi w tej Ewangelii: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swe odda za swoich przyjaciół. Wy będziecie moimi przyjaciółmi, jeśli spełniać będziecie, co ja wam nakazuję”. Zbliża się Wielki Post, a więc okres, w którym szczególnie wracamy myślą do męki i śmierci Chrystusa. Udział w nabożeństwach, w rekolekcjach wielkopostnych niech będzie wyrazem naszej miłości do Jezusa.
Jezus patrzy na każdego z miłością, każdego zaprasza do grona swoich uczniów. Zaprasza także osoby chore i cierpiące, bo każdy chory ma szczególne miejsce w Sercu Boga.
Proszę dzisiaj o światłe oczy serca, bym widział w pierwszej kolejności swój grzech, a nie cudzy i bym nigdy nie przestał prosić Boga o miłosierdzie.
Jeżeli jednak pozwolę Mu całego mnie, bez wyjątków, brać w objęcia i błogosławić, to wtedy zrodzi się we mnie zaufanie do Niego, do Jego drogi i prowadzenia, do zamysłów Jego Serca, nie moich. Stąd już bardzo blisko do postawy dziecka, do którego należy królestwo Boże.
Muszę zapytać najpierw siebie i to pytanie zostawić i Tobie. Co jest fundamentem życia? Na kim buduję codzienność? Jezu, to Ty jesteś Opoka – Kamień – Fundament. Jezu właśnie Ty.