Miłość nieprzyjaciół
Być darem z siebie zawsze i wszędzie: miłować, dobrze czynić, błogosławić i modlić się za wszystkich! Po co to wszystko? Żeby nie mieć nienawiści i złorzeczenia w sercu.

zdjęcie: Archiwum prywatne
2025-09-11
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 6, 27-38
XXIII tydzień zwykły
Dziś znów Jezus pyta nas o miłość. I daje konkretne wskazówki, jak kochać i przez jakie czyny i nastawienie serca miłować drugiego człowieka. Podaje „wytyczne” do codziennego rachunku sumienia z miłowania – miłowania jak On, Jezus, nas umiłował. A więc: miłuj nieprzyjaciół, dobrze czyń temu, kto cię nienawidzi, błogosław temu, który
Cię przeklina i módl się za swoich prześladowców! Nie do wykonania, Jezu! Dalej: nadstaw policzek, daj płaszcz i szaty, daj każdemu, kto cię prosi… Nie do wykonania, Jezu! I jeszcze to wszystko bezinteresownie! Tylko Bóg tak kocha i to właśnie każdego z nas, a najbardziej, gdy uznajemy nasz grzech i to, „że karą za grzech jest śmierć”.
Każdy mój grzech sprawia, że mniej lub bardziej staję się nieprzyjacielem Boga i Jego prześladowcą. I żeby zmienić swoje serce, trzeba na krzyż Chrystusa patrzeć najpierw z perspektywy zgiętych kolan, a następnie utkwić wzrok w Jezusie, który nam zawsze przebacza i jest miłosierny… i być miłosiernym, bo miłosierdzie odnosi triumf nad sądem! Trzeba być jak Bóg Ojciec, „który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wydał na śmierć krzyżową”. Być darem z siebie zawsze i wszędzie: miłować, dobrze czynić, błogosławić i modlić się za wszystkich! Po co to wszystko? Żeby nie mieć nienawiści i złorzeczenia w sercu, bo to jak lew ryczący czyha u drzwi naszego serca. Patrzmy na Jezusa i prośmy Go, aby wszystko, co nas spotyka – dobro i zło, radość i smutek, zwycięstwo nad grzechem i słabością i nasze upadki – nie odłączyły nas od Jego Miłości. Jednemu jakiś grosz, drugiemu odzienie, trzeciemu dobre słowo, a wszystkich – i dobrych i złych – otoczyć modlitwą, aby wszyscy ludzie doszli do poznania Boga, Jego Miłości, i byli zbawieni.
Przyjąć cierpienie, znosić je cierpliwie, ofiarować je Bogu – te trzy! Nie marnujmy, moi drodzy, tego trudnego, nawet czasem i przyjmowanego przez łzy daru cierpienia, czy to na ciele, czy na duszy, i ofiarowujmy je zgodnie z naszymi zasadami Bogu, każdego dnia. Nie zmarnujmy tej łaski i będąc przybitymi do krzyża wraz z Chrystusem, dopełniajmy w swoim ciele braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Masz w sercu wyobraźnię miłosierdzia? Jeśli tak, to już jesteś synem Najwyższego, a Ojciec cię miłuje – miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i przepełnioną sypie – dziś, teraz – w zanadrze Twoje!