Po pierwsze, módlmy się za głoszących słowo Boże (kapłanów, katechetów, misjonarzy), aby nie zniechęcali się obojętnością na sprawy Boże wielu współczesnych. Po drugie, módlmy się za ludzi, dla których Bóg pozostaje ciągle „nieznanym Bogiem”, aby oczami wiary zobaczyli, że Bóg jest blisko nich.
Aby pozwolić Duchowi Świętemu działać w nas, trzeba odwagi przyjęcia całej prawdy o sobie.
Duch Święty świadczy o Jezusie przez tych, którzy są z Nim od początku. Należymy do uczniów Chrystusa od chrztu świętego. Zapytajmy się, czy nasze świadectwo jest czytelne i zachęcające drugich do dawania świadectwa?
Człowiek, który zaangażuje się w sprawy Jezusa i Jego samego pokocha. Dla Niego poświęci wszystko. Wszystko „postawi” na Niego i będzie Jemu zupełnie oddany. Jego będzie słuchać i Jego Słowu „ślepo” ufać, taki właśnie człowiek staje się przestrzenią działania Trójjedynego Boga.
Jeżeli przyjęliśmy Jego słowa, to znaczy, że wkroczyliśmy na drogę, którą kroczy sam Chrystus. Jedno nie ulega wątpliwości: to droga dla prawdziwych śmiałków!
Jezus mówi: „To Wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”. Gdy miłuję, wtedy daję moją ludzką, słabą, nieudolną miłość, a otrzymuję Jezusową miłość.
Zachowywanie przykazań to trwanie w miłości, czyli wybieranie Jezusa każdego dnia, jako Pana i Zbawiciela, i trwanie w tym wyborze – to jest świadectwo, że miłuję Boga, bliźniego i siebie samego, tak Jak Bóg Ojciec umiłował Syna. To naprawdę jest możliwe!
Tylko Jezus zaspokaja najgłębsze pragnienia ludzkiego serca. Tylko On może dać nam siłę do wzrostu i przynoszenia owoców – konkretnych owoców życia, które będą świadectwem miłości i życzliwości Boga Ojca.
Żeby jednak pokój Boży zamieszkał w naszym sercu, musimy Bogu zaufać, że jesteśmy w Jego rękach i nic złego stać się nam nie może.
„Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”.