Cudowna jest odpowiedź Jezusa w dzisiejszym Słowie: „Chcę”. To kolejna lekcja życia dla mnie. Najpierw zobacz, czego ci potrzeba, potem w postawie pokory proś Jezusa o pomoc i obecność.
Dom zbudowany na piasku upadnie, a na skale przetrwa. Żeby zbudować dom na skale, trzeba słuchać i wypełniać słowo Boże. Nie trzeba koniecznie wielkich heroizmów, wielkich słów. Czasem drobny gest, uśmiech, niewielka pomoc dla innych więcej znaczą niż wielkie słowa.
Zadajmy także sobie dziś te pytania: jakim jestem drzewem i jakie wydaję owoce? Czy buduję swoje życie na Jezusie? Jakim jestem Jego uczniem?
Czasem choć wydaje się, że już ciężej nie będzie, napotykamy kolejne przeszkody. Jedną z tych ciasnych bram jest cierpienie. Brama niska i ciasna, do przejścia której potrzebujemy zgiąć pokornie kark, czasem prawie do ziemi.
Ufając Bożym decyzjom, warto dziś prosić dla małżonków o dar rodzicielstwa nie okupionego śmiercią niewinnych istnień ludzkich. A jeśli Bóg będzie miał wobec nich inne plany, niech im udzieli łaski zawierzenia podobnej do tej, którą obdarzył Rodziców św. Jana.
Jeśli jesteśmy uczniami Jezusa, to podobnie trzeba nam zapytać samych siebie o naszą wiarę? Sytuacje realnego zagrożenia, stresu, cierpienia, wątpliwości. Jak je przeżywamy? Czy jest w nas zaufanie Bogu zdolne pokonać ludzki strach i lęk a nawet przerażenie? Czy ufamy, że jesteśmy w Jego ręku i że nie ma takiej siły, która może nas zniszczyć?
Wszystko jest darem najlepszego Ojca, który troszczy się o wszystko i chce zabrać to, co niepotrzebnie nas obciąża. Dlatego jak refren powtarza nam dzisiaj: „nie martwcie się”.
Miłość Boga i bliźniego to rozważanie słowa Bożego, radość ze spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem, mądrość, czułość, dzielenie się z ubogimi. To niesienie pokoju w swoim środowisku, życzliwość, nie chowanie urazy a przebaczanie.
Panie Jezu – dziś uczysz mnie modlitwy, która nie mówi Bogu, co ma robić, bo twój Ojciec to wie i rozumie, co mi jest potrzebne. Uczysz mnie w ten sposób ufać Ojcu we wszystkim, powierzać Mu moje życie. Żyć tylko dla Niego.
Jezus spotyka nas ze spojrzeniem Ojca, które przyciąga, daje poczucie obecności i miłującej opieki. Pokazuje nam dobre oczy Ojca i obmywa nas z chorego spojrzenia na siebie. Tylko w tych oczach możemy odnaleźć najgłębszą swoją wartość.