„Ksiądz z nami po prostu jest”
Ksiądz ma z ludźmi być, ma być stale ze wspólnotą: proboszcz z parafią, kapelan szpitalny z chorymi, duszpasterz ludzi młodych – ze swoją młodzieżą. Takie podejście do duszpasterstwa zajmuje wiele czasu i wymaga wielkiego poświęcenia.

2025-08-27
Komentarz do Liturgii Słowa: 1 Tes 2, 9-13; Mt 23, 27-32
XXI tydzień zwykły
Jakiś czas temu odwiedziłem w jedną z niedziel wakacyjnych pewną parafię, na terenie której znajdują się stare i nowoczesne osiedla. Parafia ma bardzo wielu mieszkańców, z których większość to katolicy, przynajmniej katolicy w sensie formalnej przynależności do wyznania na podstawie chrztu świętego. Odprawiałem Mszę św. o 9.30. W Eucharystii uczestniczyła dość duża grupa osób, choć zauważyłem obecność zasadniczo ludzi dorosłych i starszych. Pośród nich – tylko pojedynczy młodzi i pojedyncze dzieci. Myślałem, że na kolejnej Mszy około południa będzie więcej uczestników, że będą młode rodziny z dziećmi. Mój smutek sięgnął zenitu, gdy zobaczyłem, że na następnej Mszy było jeszcze mniej osób, jeszcze mniej dzieci i młodzieży. Można próbować usprawiedliwiać całą sytuację, że to przecież czas urlopowy. Jednak, gdy wyjeżdżałem z parafii, widziałem wielką ilość samochodów zaparkowanych na uliczkach wewnątrz osiedli i przy osiedlach. Mnóstwo ludzi było zatem w domach.
Dlaczego tak mało ludzi jest w kościele? Szukałem odpowiedzi: niewiara, obojętność religijna, sekularyzm? To wszystko prawda. Co zatem robić, by przekonywać do wiary? Jakie działania podejmować, by ludzie przychodzili na niedzielną Mszę świętą? Ileż to już godzin poświęcono w dyskusjach wokół tego problemu? Nie mam gotowych odpowiedzi, choć zastanawiam się nad nimi. Odwiedziny w tamtej parafii sprowokowały mnie do przemyśleń.
Jednym z miejsc, gdzie szukam odpowiedzi, jest dzisiejsze czytanie mszalne z Listu św. Pawła do Tesaloniczan. Czytam zdanie po zdaniu Apostoła Pawła: „pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem”. Na pewno potrzebna jest ciężka praca duszpasterska, „dniem i nocą”, stała obecność duszpasterza pośród parafian, obecność, która nie stanowi dla nikogo obciążenia, a która jest po prostu służbą. Wierni cenią sobie zauważalną przez nich obecność duszpasterza pośród nich; mówią: „ksiądz z nami po prostu jest”.
Dalej św. Paweł pisze: „tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą”. Zadaniem duszpasterza jest głoszenie Ewangelii. Czyni to na kazaniach, na różnego rodzaju naukach i katechezach. W końcowej części odczytywanego dziś fragmentu Apostoł stwierdza: „nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przejęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was, wierzących”. Św. Paweł cieszy się, że odbiorcy jego słowa wierzyli, że on – Apostoł wypowiada słowa Boże. Siła autorytetu słowa była naprawdę wielka. Współcześni duszpasterze też pragną, by w podobny sposób ludzie podchodzi do słowa przez nich wypowiadanego. Wysoka obojętność wobec takiego słowa wypływa na pewno z braku wiary niemałej części odbiorców. Równocześnie jednak podobną świadomość winien mieć sam duszpasterz, a mianowicie, że głosi i ma głosić słowo Boże. Ma głosić słowo Boże, a nie własne widzimisię, nie własne przeżycia czy doświadczenia, nie bezpośrednie poglądy polityczne. By tak wyglądało przepowiadanie, kapłan winien sumiennie przygotowywać się do niego: przez studium Pisma Świętego, przez lekturę książek teologicznych, przez modlitwę.
W omawianym tu fragmencie Listu do Tesaloniczan św. Paweł pisze tak: „sami jesteście świadkami, i Bóg także, jak bogobojnie, sprawiedliwie i nienagannie zachowaliśmy się pośród was, wierzących”. Paweł podejmuje refleksję nad własnym zachowaniem we wspólnocie. Podkreśla, że zależało mu na tym, by dawać dobry przykład, by nikogo własnym stylem nie gorszyć. To ważne wskazówki, nie tylko w kontekście tego, że wielu kapłanów swoją postawą gorszy wierzących, a nawet stają się kapłani autorami różnych skandali. Zadaniem duszpasterza jest żyć według zasad, które wypływają z głoszonego słowa. Wtedy jego życie staje się uwiarygodnieniem przepowiadania.
Wreszcie św. Paweł stwierdza: „wiecie, że każdego z was – jak ojciec swe dzieci – prosiliśmy, zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały”. Apostoł pokazuje, że sam starając się żyć godnie po chrześcijańsku, mobilizował do tego samego członków wspólnoty kościelnej. Czynił to wobec każdego. Wszystko wskazuje na to, że czynił to indywidualnie. Takie podejście do duszpasterstwa zajmuje wiele czasu i wymaga wielkiego poświęcenia. Z ludźmi trzeba być, stale cierpliwie z nimi rozmawiać, przekonywać ich, a używając języka św. Pawła: należy „prosić, zachęcać, zaklinać”. I tu wraca pierwsza myśl przywołana na początku: ksiądz ma z ludźmi być, ma być stale ze wspólnotą: proboszcz z parafią, kapelan szpitalny z chorymi, duszpasterz ludzi młodych – ze swoją młodzieżą.
Czy mamy takich duszpasterzy? Bardzo wielu takimi właśnie jest, wielu – niestety nie. Co zatem możemy? Na pewno możemy i powinniśmy modlić się za duszpasterzy, o siły dla nich, o wiarę, ale i o nawrócenie – jak św. Monika – patronka dnia dzisiejszego, która modliła się za swojego syna Augustyna; o jego nawrócenie. Po wielu latach, dopiero po wielu latach jej prośby zostały wysłuchane. To wyraźna wskazówka dla nas. Czy to wszystko wystarczy, by ludzie wrócili do kościoła? Nie wiem, być może nie. Ale należy czynić wszystko, aby tak się stało.