Dziękujmy Bogu w tym czasie nie tylko za Jego narodzenie, ale także za śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Niech ten cudowny krąg Ewangelii daje nam siłę do pokonywania codziennych trudności. Uwierzmy, że tak jak w życiu Chrystusa wszystko miało swój sens, tak i w naszym życiu wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny. Bez narodzenia, a także i cierpienia, nie ma życia.
Chrystus nie „oszczędza” uczniów. Nie pozwala im żyć złudzeniem, że czeka ich raj na ziemi, zaszczyty i uznanie.
Rozmowa z Łucją Bartoszewską, psychologiem klinicznym, specjalistą opieki paliatywnej i prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych Hospicjum im. Matki Teresy z Kalkuty w Zabrzu.
Obraz drzewa figowego, prowadzi nas do znaku Krzyża, na którym wydawać by się mogło, że śmierć zwyciężyła. Ale przecież z perspektywy Zmartwychwstania drzewo, na którym umarł Jezus, postrzegamy jako Drzewo Życia, bo na nim śmierć została pokonana.
W dniach, kiedy obchodzimy Ich święta, wszystkim Babciom i Dziadkom życzymy Bożej opieki, zdrowia i wdzięcznej miłości wnuków. A laurką niech będzie ten tekst.
Jan nie zmienił swej postawy nawet wtedy, gdy rzecz dotyczyła króla. Żadnej polityki, kawa na ławę. Był posłany przez Boga i żadnego kompromisu nie uznawał.
Coś, co zostało zbudowane na tak kruchym fundamencie, jak zaspokajanie własnych potrzeb, łatwo może obrócić się w gruzy, w życiowe zgliszcza.
Jezus pochyla się nad tymi wszystkimi nogami, które będą uciekać z Ogrodu Jego opuszczenia, samotnej modlitwy i walki o zgodę na wolę Ojca. Umywa też nogi Judasza. Tego, który wyjdzie pierwszy. Który już za kilka godzin zaniesie do pałacu arcykapłana wiadomość o miejscu przebywania Jezusa. Umywa nogi, które zaprowadzą kohortę do Ogrodu Oliwnego. Umywa nogi – narzędzia zdrady.
Nie można żyć bez miłości. Nie można też kochać i wybaczać nie mając serca. To nowe serce – serce z ciała – czeka na swoje narodziny w każdym człowieku.
W tym roku Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy obchodzono po raz setny. Jego hasłem były słowa: „Migranci i uchodźcy: ku lepszemu światu”.