„Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”.
Uświadamiam sobie, że i do mnie kieruje polecenie: „Idź i głoś!”. A jaka jest moja odpowiedź? Czy swoim życiem pokazuję, że jestem Jego uczniem? Czy daję innym Jego miłość i mówię o Jego miłości?
Fragment Ewangelii św. Łukasza rozważany dzisiaj z jednej strony jest konkretną historią Jezusa i Jego rodziców, z drugiej strony ma charakter pewnego obrazu: nawet będąc blisko Boga, niekiedy musimy Go szukać.
Można mieć rozległą i głęboką wiedzę ogólną, być mądrym w powszechnym rozumieniu, a w swej zarozumiałości nie wierzyć Panu, a jedynie polegać na swoich przemyśleniach i sądach. Bądźmy więc „prostaczkami”, którzy bezgranicznie ufają Panu.
Jezus nie tylko nauczał, ale sam dał przykład tego, że podstawą wszystkiego jest miłość. Prawo pozbawione miłości jest tylko martwą literą, zbiorem zakazów i nakazów.
Naszym zadaniem jest odważnie, obrazowo i roztropnie głosić prawdę Bożą i potwierdzać ją świadectwem własnego życia. W gronie rodziny, przyjaciół i znajomych. Mamy być solą ziemi i światłem świata. Jak św. Antoni, podczas swojego krótkiego życia.
Można spojrzeć na osiem błogosławieństw jak na kodeks niebotycznych, nieosiągalnych wymagań. Kontemplować ich pełnię w życiu naszego Zbawiciela. Można też spojrzeć tak, jak Jezus patrzy na moje serce i serca ludzkie, widząc w nich te poszczególne dary i ucieszyć się wzrastającym w nas Królestwem Bożym.
Co mógł zobaczyć w Twoim spojrzeniu, że wstał i poszedł za Tobą? Zobaczył Twoją miłość i miłosierdzie. Spojrzenie, które nie odrzuca, nie osądza, nie potępia absolutnie nikogo, a które uwalnia i daje radość.
Tradycją wszystkich wielkich religii świata, od chrześcijaństwa, przez islam, aż po buddyzm i hinduizm jest jałmużna, czyli ofiara dla potrzebujących.
Jego panowanie oznacza miłość, On chce naszego dobra. Zawsze jest z nami, zarówno w chwilach radosnych, jak i smutnych. Zatem kochajmy Boga i ludzi. Otwórzmy serce Jezusowi, On jest naszym Panem, nie bójmy się powierzyć Mu siebie.