Jezus uzdrawia także dzisiaj. Przychodzi ze swoją mocą do chorych, cierpiących, potrzebujących. Przychodzi w ciszę hospicyjnych sal, w pustkę mieszkań, w samotność szpitalnych łóżek.
Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serca nasze według Serca Twego!
Co Jezus w nas znajduje? Wiarę czy niewiarę? Czystość serca czy grzechy? Jeśli wiarę i czystość, to Bogu dziękujmy, gdyż dzieje się tak dzięki Jego łasce. Jeśli niewiarę i grzech, to prośmy o wyzwolenie z duchowego paraliżu.
Podczas gdy faryzeusze przestrzegali religijnych zwyczajów, uczniowie Jezusa wzywali ludzi do wiary w Syna Bożego i odpowiadania miłością na Bożą Miłość... Jeśli nadal będę „starym bukłakiem” i „starym ubraniem” nie zdołam przyjąć Jego miłości.
On sam mnie dotyka, wkłada dłonie w rany mego grzechu, bym wierzyła, że grzeszę i jestem przez Niego kochana.
Bycie z Jezusem jest dobre, ale jednocześnie wymaga. Może dlatego wielu porzuca Go, żeby mieć spokój i nie musieć od siebie wymagać.
Pierwszym zagrożeniem dla człowieka nie są niebezpieczeństwa płynące ze świata zewnętrznego, ale niebezpieczeństwa płynące z zalęknionego i niewiernego serca.
Postawa Piotra z dzisiejszej ewangelicznej sceny uczy mnie, że mojego wyznania wiary domagają się zwłaszcza te chwile i sytuacje życia, w których chciałbym pozostać neutralny i mieć święty spokój albo te, kiedy bycie blisko Boga jest wielkim wysiłkiem z powodu cierpień i trudności.
Pozwól, aby mogły cię prowadzić kochające ręce Boga.
Co mi się stanie według tego jak uwierzyłem?