Mogę jak uczeni w Piśmie znać słowa, cytować je z pamięci i wciąż SŁOWU nie uwierzyć, bo potrzebna nam moc Ducha Świętego.
Kiedy więc przychodzi jakiekolwiek cierpienie – warto pamiętać że jeżeli tylko chcemy, to nie jesteśmy w nim sami, że Jezus doskonale nas rozumie, bo przeżył to, co my przeżywamy, tylko że Jego doświadczenie było znacznie trudniejsze.
Kościół przewidział na dzisiejszy dzień jeden z najpiękniejszych fragmentów Ewangelii, który mówi o życiu i zapewnia, że Bóg pragnie życia dla każdego, kto uwierzy.
Jezus wymknął się z pułapki bez obrażania kogokolwiek, nas też potrafi przekonać w nowy, nieprzewidziany przez nas sposób.
Jan Ewangelista nie używa określenia „Maryja”, ale właśnie „Matka Jezusa” albo „Niewiasta”. Można zauważyć tutaj podobieństwo do nazewnictwa z opisu w Księdze Rodzaju, gdy niewiasta – Ewa sprzeciwia się Bogu. Maryja jest „Nową Ewą” i „nową matką żyjących”.
„Kiedy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają. Stwarzasz je, napełniając swym Duchem i odnawiasz oblicze ziemi”.
Czy idę za Jezusem, czy raczej ciągle spoglądam na innych?
Gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi...
Teraz, po kilkuletnim wzrastaniu uczniów w cieplarnianych warunkach miłości, Jezus „sadzi” ich jak rośliny do gruntu. Wielu z nich będzie wrażliwych na czynniki zewnętrzne, wielu połamie wiatr, wielu innych uschnie. Ale wielu z nich również urośnie i wyda wspaniałe owoce.
Często mówi się o tym, że w nowoczesnych społeczeństwach jest miejsce na różnorodność i odmienność, ale jednak bardzo często tęsknimy za jednością.