Jezus również od nas oczekuje nawrócenia i przyjęcia nowego życia według Ewangelii. Zawsze szanuje naszą wolność, ale zaprasza i wskazuje na szczęście w Królestwie Niebieskim.
Dziś do drzwi naszego serca puka nie kto inny tylko Jezus – Jeszua, puka ten, którego imię znaczy „Bóg zbawia”.
Do grona przyjaciół cierpiących osób z pewnością można zaliczyć św. Faustynę. Jak mało kto, ona cierpiała bardzo wiele. Zrozumie zatem każdego i będzie blisko osoby chorej, samotnej, smutnej, zniechęconej, umierającej. Nie tylko będzie towarzyszyć, ale pozwoli zobaczyć, jak żyć, gdy boli dusza lub ciało.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus objawia nam ważną prawdę: aniołowie w niebie nieustannie wpatrują się w oblicze Boga Ojca. Podobnie my, podczas modlitwy, możemy w naszych sercach adorować oblicze Boga, łącząc się z aniołami w uwielbieniu i tęsknocie za ostatecznym spotkaniem z Nim w królestwie niebieskim.
Kiedy kompletnie nie widzę wyjścia z sytuacji, a łzy rozpaczy targają mną całą, wtedy oddaję wszystko Bogu słowami: „Jezu, ufam Tobie! Jezu, ja już nic nie mogę zrobić, ale Ty możesz wszystko”.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko uważał, że zawód pielęgniarki i lekarza jest najbliższy powołaniu kapłańskiemu. Nic więc dziwnego, że zawsze troszczył się o osoby chore i cierpiące jak i o personel medyczny. Był z nimi do końca swych dni.
Te historie dowodzą, że niezależnie od osobistych ułomności, można osiągnąć bardzo wiele dzięki życiowej pasji, determinacji i pomocy drugiego człowieka.
Jak zatem słuchać, żeby usłyszeć i jak patrzeć, żeby zobaczyć w naszym życiu mówiącego, czyniącego i przechodzącego obok nas Jezusa?
Tak jak światło powinno świecić, tak dobro naszego życia powinno jaśnieć i promieniować, aby być świadectwem wiary dla innych.
12-letni Jezus i 17-letni Stanisław Kostka uczą nas niesamowitej determinacji w poszukiwaniu woli Bożej, czasem wbrew ludzkim względom, zasadom czy emocjom.