Panie Jezu stawiasz przed nami kolejne wymaganie: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny”.
Jeśli będę trwać w Bogu, moc Pańska wypełni moje ziemskie powołanie i dostąpię łaski oglądania Boga w Wieczności.
Jezu, pomóż mi w trudzie przybliżania się do doskonałości Ojca!
„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów...”
Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że wytrwałość w modlitwie nie jest sposobem na przekonanie Boga do naszych planów, ale jest drogą do odkrywania tego, co rzeczywiście jest dla nas dobrem najważniejszym.
Jezus mówi dzisiaj do nas, że przekazał nam wszystko od Ojca. Bóg bowiem chce obdarzyć człowieka pełnią łaski, nie jakąś jej częścią.
Tak naprawdę wchodzę na drogę przebaczenia nie dla kogoś, ale dla siebie. Najlepiej, jak robię to jak najszybciej i jak najczęściej.
W Jezusowym rozumieniu ta miłość nie jest jakąś abstrakcyjną postawą wobec świata, ale ma bardzo konkretny wymiar i sprowadza się do konkretnych uczynków.
Tylko mocne zakotwiczenie w Jezusie, w Słowie Bożym; nie wchodzenie z diabłem w dialog; pozwoli mi wytrwać w dobrym i wzrastać w Bogu.
Lewi i jego goście zrozumieli, kto jest jedyną ich nadzieją. Może i my rozpoznamy naszego Miłosiernego Zbawiciela w twarzy kapłana po drugiej stronie kratek konfesjonału?