Nie przegapić przechodzącego Jezusa! Nie zmarnować szansy (może jedynej) na uzdrowienie!
Czuwać to również podejmować pracę nad sobą, pragnąć świętości. Czuwać to być gotowym do niesienia pomocy, do służby bliźnim, to wychodzenie naprzeciw drugiego człowieka.
Ileż to razy w naszym życiu chcieliśmy, aby Bóg wysłuchał naszych modlitw teraz, natychmiast. Ileż to razy denerwowaliśmy się, że Bóg nam nie pomaga. Jakże niecierpliwy potrafi być człowiek. A Pan mówi nam dzisiaj żebyśmy uzbroili się właśnie w cierpliwość.
Chrześcijanin to człowiek zaproszony do odczytywania znaków czasu. Chrześcijanin jest także zaproszony do czujności i wierności Bogu w każdej sytuacji życia. Nie znamy bowiem dnia ani godziny, kiedy przyjdzie nam „zdać sprawę” ze swojego życia.
Od samego początku w polskim Apostolstwie Chorych ważną intencją była duchowa troska o naszą Ojczyznę. W święto narodowe tę właśnie intencję warto i trzeba przypomnieć. Zadanie przybliżania królestwa Bożego nie jest bowiem zawieszone w próżni, ono dokonuje się realnie i konkretnie w miejscu i czasie, w którym żyjemy.
Dziesięciu zostało uzdrowionych, ale tylko jeden usłyszał, że jest „ocalony”. Nie ten powstaje do nowego życia, kto doznał fizycznego uzdrowienia z jakiejś choroby, czy nawet wyjścia z grzechów, lecz ten, kto w obliczu takich faktów „oddaje chwałę Bogu”.
Bazylika, katedra, kościół parafialny – to wszystko miejsca zamieszkane przez Boga. Ale i twoje serce jest przybytkiem Jego obecności.
„Kochany mój – powiedziałam – przebaczam ci wszystko i przytulam do serca. Płakaliśmy obydwoje; kamień młyński spadł mi z serca. Przyjechał na tydzień i teraz wiem, co oznacza pojednanie”.
Czy zdaję sobie sprawę, że Pan Jezus jest cały czas obecny pośród nas i wszystko widzi, ale szanuje moją wolność?
Warto zadać sobie pytanie o swoje własne mamony codzienności. Za co jestem gotowy „sprzedać” Boga? Czy jest coś, co w swoim życiu stawiam ponad relację z Nim?