Gdy któryś z uczniów Jezusa znajdzie się „na językach” ludzi, wówczas Duch Prawdy przemówi w jego obronie własnym językiem. Będzie to język pełen mądrości, miłości i mocy.
Bóg, który troszczy się o coś tak małego jak wróble, tym bardziej troszczy się o człowieka, o nas.
Jeśli dziś czytasz te słowa Ewangelii, nie bądź sobą przerażony. W każdym z nas jest trochę faryzeizmu, obłudy, trochę duchowej schizofrenii. Jedynym lekarstwem na to wszystko jest Jezus. Nie ma innej drogi, jak dobry rachunek sumienia i szczera spowiedź.
Pokorne przyjęcie trudnego Słowa Bożego może zrodzić w nas postawę nawrócenia.
Zaglądaj w swoje serce. Wtedy będziesz patrzył na Boga i drugiego człowieka z większą miłością.
Niektórzy słuchacze Jezusa obserwują Go, patrzą na niespotykane cuda, a po każdym kolejnym domagają się czegoś dodatkowego; bardziej spektakularnego, mocniejszego. W ich sercach jest niedowierzanie, bunt, ukrywanie prawdziwych uczuć, agresja wobec Jezusa. Zastanawiam się czy kolejny cud cokolwiek zmieniłby w ich życiu?
„Bogaczem”, któremu trudniej niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne może być zarówno człowiek majętny, jak i najbardziej ubogi z ubogich.
W codziennej gonitwie, jakże często zapominamy, że wystarczy posłuchać słów Pana i spróbować wcielić je w nasze życie.
Jezus przestrzega nas w dzisiejszej Ewangelii, aby po pozbyciu się złych duchów z naszego serca, zaprosić do serca Ducha Świętego. Duch Święty rozpoczyna swoją obecność od daru nawracania się, przez pragnienie, które roznieca w Twoim sercu, przez zaproszenie do przemiany serca. Rozpoczyna od daru poznania swoich grzechów i łaski pokuty.
Słyszymy w dzisiejszej Ewangelii słowa Pana Jezusa: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”. Słowa te są zarówno zachętą, jak i obietnicą. Zachętą do wytrwałej modlitwy oraz obietnicą, że modlitwy zostaną wysłuchane.