Sława, zaszczyty były na wyciągnięcie ręki. Jeden mały kompromis, uśmiech, słodkie słówko i jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Zamiast pustyni i wielbłądzich skór mógł mieć pałace i jedwabie… Ale Jan pozostał wierny Bogu!
Czekamy na cuda, które poukładają nam sprawy rodzinne, domowe, małżeńskie, finansowe, zdrowotne. Istotną jednak przeszkodą w otrzymaniu takiego cudu od Boga jest nasz brak wiary.
Czy my, ludzie wierzący, umiemy rozmawiać z naszymi bliskimi będącymi w niebezpieczeństwie śmierci? O ile prawda o życiu wiecznym jeszcze przechodzi nam przez gardło, to tematyka zmartwychwstania ciał jest dla nas czymś w rodzaju science fiction.
Jezus mówi, że to właśnie Królestwo Boże podobne jest do skarbu i do perły. I że jest ono dostępne dla każdego niezależnie od posiadanego majątku czy statusu społecznego.
Różne siły w świecie sieją różne nasiona, z których wyrasta czasem dobro, a czasem zło. Jakie są owoce naszego życia?
Przychodzą dni, tygodnie, kiedy wiara wydaje się słaba, malutka, prawie niewidoczna, jak ziarnko gorczycy.
Czy ja dostrzegam znaki czynione przez Jezusa?
Bóg pozwala rosnąć pszenicy i chwastom obok siebie. Nie pozbywa się od razu tego, co trudne i szkodliwe. Jest wyrozumiały i cierpliwy.
Musi być wzajemność. Ja trwam w Jezusie, a Jego Słowo we mnie. A wtedy przynoszę owoc,owoc obfity w Jezusie.
Nasza sytuacja w pewnym sensie jest podobna do tej, którą przeżywała Maria. Też może mówimy sobie, że przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi i to nieraz poważnie chorymi. Kto nas będzie słuchał?