Obejmijmy dziś naszą wdzięczną pamięcią wszystkich medyków. Niech ich posługa będzie niesieniem dobra, zatroskaniem o drugiego, z delikatnością, pietyzmem na wzór św. Łukasza.
„Jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie”.
Bóg zawsze czeka, chce mi błogosławić, bronić i dawać pokój serca. I zawsze weźmie mnie w obronę i nie będzie zwlekał, gdy będę tego potrzebować. On po prostu wie, co jest dla mnie dobre.
Kiedy tak bardzo potrzeba światu świadectwa dobrego, chrześcijańskiego życia, już sam jego brak można rozpatrywać w kategoriach zaparcia się Chrystusa.
Szatan wie doskonale, że wystarczy kropelka goryczy, by cała potrawa miała zepsuty smak. Wie, że wystarczy niewielka ilość kwasu, by zakwasić całą potrawę. Wie, że jesteśmy podatni na przeróżne myśli, które z powodu naszych licznych słabości przyjmujemy, otwieramy się na nie, a potem rozważamy je w sobie.
Tego popołudnia lepiej poznałem siebie. To był dla mnie zimny prysznic. Ale też dzięki temu młodzieńcowi uświadomiłem sobie, jak Bóg jest wobec nas cierpliwy i wyrozumiały.
„Biada”, które Jezus wypowiada do faryzeuszów budzi pewnie dziś u większości słuchaczy pewien niepokój i zmieszanie. Czy mamy świadomość, że my sami nieraz także zachowujemy się jak faryzeusze?
Można dbać o pozory a w środku być zepsutym. Tymczasem ku wolności wyswobodził nas Chrystus, człowiek wolny żyje w prawdzie, jest transparentny, nie chce niczego ukryć, nie komplikuje, jego mowa jest tak-tak, nie-nie.
Jezus nazywa współczesnych sobie ludzi „plemieniem przewrotnym” albo według innego tłumaczenia „złym”, ponieważ nie wierzą Jego słowom i naukom, które głosi. A skoro nie wierzą Jezusowi, komu będą w stanie uwierzyć?
Dzisiaj i ja staję przed Tobą, Boże, z bagażem moich uzdrowień, łask, darów otrzymanych od Ciebie. Jest ich mnóstwo. Chcę Ci za nie stale dziękować.