Kilku z nowo mianowanych duszpasterzy Apostolstwa Chorych w swoich diecezjach dzieli się doświadczeniem posługi wśród osób chorych.
Doświadczając cierpienia, które dotknęło mnie nagle i niespodziewanie, dzięki łasce wiary mogłem uporać się z lękiem i niepewnością.
Mamy ogromne szczęście. Nasz kapelan służy chorym i personelowi bezustannie. Jest zawsze, kiedy ktokolwiek tego potrzebuje. Służy słowem, obecnością i przede wszystkim sakramentami.
Czerpmy garściami łaski płynące z sakramentów, póki możemy. Bowiem znów może przyjść taki czas, że nie będzie to możliwe.
Około 9.00 na oddziale jest obchód. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Zbysio bowiem zamiast grzecznie czekać w sali na lekarską wizytę, bawi się z personelem w kotka i myszkę. Wygląda to tak, że zakłada zielone tenisówki, włącza w swoim wózku turbo i po prostu ucieka.
„Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę”. Wszyscy tego potrzebujemy. Żeby ktoś przyprowadził nas do Jezusa z naszym cierpieniem. Nasze ciała, nasze zmysły potrzebują Jego leczącej łaski, dotyku Jego dłoni.
Pytanie zawarte w tytule rodzi się po lekturze fragmentu Ewangelii św. Marka: „Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 7, [...]
Sakrament namaszczenia chorych bogaty jest w gesty i wymowne słowa, przez które dzisiaj działa Chrystus w Kościele.
W tym roku z powodu pandemii i zaostrzonych przepisów sanitarnych chorzy i seniorzy uczestniczyli w pielgrzymce duchowo, dzięki transmisji telewizyjnej (TVP 3) oraz internetowej (kanał YouTube)
Cierpienie wpisane jest w egzystencję człowieka. Victor Frankl określając osobę ludzką jako homo patiens (człowiek cierpiący) pokazał, że cierpienie jest jedną z cech charakterystycznych życia człowieka. I dodał, że jedną z ważniejszych postaw wobec cierpienia jest odkrywanie jego sensu, czyli szukanie odpowiedzi na pytanie, jakie ma ono znaczenie dla mojego życia i życia społeczeństwa.