Kilkakrotnie proponowano mi, aby zakończyć ciążę, ale ja wiedziałam jedno: nie usunę ciąży, nie zabiję własnego dziecka.
W swoim Miłosierdziu Bóg dał żonie prawie dwa lata, aby mogła być przy naszym dziecku, patrząc jak rośnie, jak zaczyna stawiać pierwsze kroki i mówić pierwsze słowa.
Pan Bóg, dając mi tak wyjątkowy dar, bardzo mi zaufał. Teraz moja kolej, aby w obecnym położeniu zaufać Jego Mądrości i Miłosierdziu, które przewyższają ludzkie myślenie.
Dopiero wtedy, podczas tych ostatnich tygodni życia, kiedy nie umiała już być silna, odważna i niezależna, poznawałam ją na nowo.
Nie mogłam uwierzyć, że rak, który dotąd był dla mnie chorobą, na którą chorowali inni, teraz dotyczy także mnie.
Osoby konsekrowane potrzebują modlitwy, nawet jeśli już od wielu lat żyją we wspólnocie zakonnej.
Szanujmy swoich mistrzów, bądźmy wdzięczni, że mieliśmy się od kogo uczyć, a jeśli nasze doświadczenie i wiedza pozwalają, abyśmy sami byli dla młodszych mistrzami, to bądźmy nimi z pokorą.
W każdym domu i w każdej społeczności starsi przy młodszych mają szansę trochę odmłodnieć, a młodsi od starszych mogą wiele się nauczyć. Klasztor nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.
Czwarte przykazanie przypomina dorosłym dzieciom o ich odpowiedzialności za rodziców.
Życie to wielka sztuka liczenia czasu na „Boskim liczydle” dobrych słów, życzliwych gestów, ciepła i serdeczności… Póki mamy jeszcze na to wszystko czas.