W tamtym czasie bardzo wiele osób modliło się za mnie: rodzina, bliżsi i dalsi znajomi, osoby z parafii. Odprawiano w mojej intencji Msze, prosząc o dar zdrowia. Moja mama relacjonowała mi wszystko na bieżąco i opowiadała o tym, jak wiele osób mnie wspiera.
Dzielę się moją historią dlatego, by przy tej okazji podziękować wszystkim – nieznanym mi – osobom, od których otrzymałem krew w trakcie leczenia. Ono było możliwe właśnie dlatego, że każda z tych osób kiedyś zdecydowała się oddać swoją krew dla kogoś innego.
Historia Kazimiery Wojtasik, lekarza ginekologa z 40-letnim stażem, która przeszła przeszczep szpiku w wieku 57 lat jest dowodem na to, że choroba może dotknąć każdego. Niezależnie od wieku, wykształcenia czy pozycji zawodowej. Jest też świadectwem zaufania Bogu.
Kim jest w rodzinie osoba chora i cóż takiego robi, skoro jej obecność wytwarza specyficzne fluidy odczuwane przez innych ludzi?
Moi chorzy rodzice byli dla mnie i moich najbliższych prawdziwymi Skarbami. Patrząc na nich i pielęgnując ich, przekonałam się, że również w fizycznej kruchości można być oparciem dla innych.
Opieka tych ziemskich „aniołów stróżów” nie skończyła się wraz z przeprowadzką pani Marii. „Student”, który zdążył już podjąć swoją pierwszą pracę, wydrukował specjalny grafik i cała czwórka podzieliła się sprawiedliwie terminami odwiedzin w Domu Pomocy Społecznej.
Utrata dziecka jeszcze przed jego narodzinami jest szczególnie bolesnym doświadczeniem. Czy można poradzić sobie z żałobą prenatalną? Oto historia Marzeny.
Z tamtego czasu dobrze zapamiętałam słowa rehabilitanta, który zajmował się mężem. Wyjaśnił mi w obrazowy sposób, co to jest udar mózgu i na czym polega leczenie jego skutków. Porównał udar do awarii dużej centrali telefonicznej, do której podpiętych jest mnóstwo kabli.
Zespół Devica to bardzo rzadka choroba autoimmunologiczna, czyli taka, w której organizm atakuje i niszczy własne komórki. Rokowania po jej rozpoznaniu są złe. Także w przypadku Gabrysi kolejno sprawdzały się wszystkie niepomyślne scenariusze.
Mimo, że brakuje mi czasami cierpliwości i empatii, dziękuję Bogu za to, że po tylu latach nie zwątpiłam i że mój wybór okazał się słuszny. Cieszę się, że jestem przy chorym człowieku i wierzę, że to Bóg mnie do niego posyła. Znalazłam swoją drogę, po której cierpliwie i w zaufaniu kroczę do przodu