W Modlitwie arcykapłańskiej Jezus pamięta o tych, którzy są Mu bliscy. Myśli o swoich uczniach, myśli o członkach rodzącego się Kościoła, myśli o mnie.
Jezus mówi nam dzisiaj, że prawdziwe życie wieczne oznacza poznanie Boga. Pełne poznanie kogoś rodzi dobro, w tym wypadku na wieczność.
Nigdy nie jesteśmy sami, nawet w największej samotności i najstraszniejszym cierpieniu jesteśmy we Wspólnocie Miłości Ojca, Syna i Ducha.
Czy przy okazji ważnych wydarzeń rozmawiam z Bogiem? Czy Go słucham?
Dlaczego proszenie Ojca w imię Jezusa gwarantuje spełnienie prośby? Czy dlatego, że Ojciec kocha Jezusa bardziej niż nas i jeśli powołamy się na Niego, to nas wysłucha?
Sami z siebie jesteśmy tylko pustymi naczyniami. Jednak Jezus szuka pustych naczyń i wypełnia je po brzegi.
Nie bój się tęsknić za Nim. Popatrz na otaczający cię świat. Prawdziwe życie i szczęście jest nie tu, lecz tam. To tam spotkasz tych, którzy cię kochali, byli naprawdę poczciwymi ludźmi. Być może jest już ich więcej po tamtej stronie, aniżeli tu. Nie trzymaj się kurczowo tego świata. Pamiętaj – to już tylko naprawdę chwila...
Im bardziej jesteśmy otwarci na działanie Ducha Świętego i pozwalamy, aby On nas prowadził, to tym samym coraz bardziej poznajemy Boga.
Obecność Jezusa wywołuje w nas radość, cieszymy się z bycia przy naszym Zbawicielu, a jednak czasem ogarnia nas też lęk.
Młodość dostarcza sił do walki z grzechem, pobudza do działania, pomaga podnieść się kolejny raz, przebaczyć. Inaczej jest w starości; brakuje sił, łatwo machnąć ręką i zgorzknienie staje się główną pokusą, bo przecież już wiem... Trochę jak w rozważaniach Koheleta o tym, że wszystko już było.