Przejrzeć się w sumieniu

Głównymi adresatami dzisiejszej przypowieści Jezusa są wszyscy ci, „co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”.

2022-03-26

Rozważanie fragmentu Ewangelii Łk 18, 9-14
III Tydzień Wielkiego Postu

Przypowieść Jezusa z dzisiejszej Ewangelii św. Łukasza opowiada o dwóch różnych postawach, wyrażonych poprzez modlitwę. Głównymi jej adresatami są wszyscy ci, „co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”.

Otóż zdarzyło się, że dwóch mężczyzn znalazło się w tym samym czasie w świątyni – faryzeusz i celnik. Faryzeusz reprezentował grupę, która w czasach Jezusa cieszyła się autorytetem moralnym i społecznym. Ludzie ci stwarzali pozory uczciwych i godnych szacunku, przynajmniej na tyle, że dość powszechnie liczono się z ich zdaniem oraz naśladowano ich postawy. Jest i drugi człowiek – celnik. On też należy do grupy ludzi raz na zawsze „zaszufladkowanych”. Bo czegóż dobrego można spodziewać się po poborcy podatkowym, który, już choćby tylko z powodu swego zawodu utożsamiany był z represjami rzymskiego okupanta? Ludzie takich jak  on otaczano więc powszechną pogardą i ostracyzmem. Tymczasem Jezus – jako Ten, który zna ludzką duszę -  w jednym i drugim przypadku łamie utarte schematy.

Stare, mądre przysłowie mówi: „Nie szata zdobi człowieka, ale człowiek szatę”. „Szatą” są pozory, które stwarzamy i w które nieraz sami wierzymy. Faryzeuszowi z dzisiejszej Ewangelii wydawało się, że pod maską przywdziewaną na użytek ludzi uda mu się schronić przed spojrzeniem Boga. Podobnie jak  nasz praojciec Adam w rajskim ogrodzie zapomniał, że żaden „listek figowy” nie skryje prawdy o człowieku przed jego Panem i Stwórcą.

Zapewne obaj ci mężczyźni – faryzeusz i celnik – nie byli „czyści jak łza” i obaj mieli na sumieniu rozmaite grzechy. Mimo to Jezus wyraźnie powie, że jeden z nich „dozna usprawiedliwienia”, a drugi... nie. Tym usprawiedliwionym jest celnik, który stanął „z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!»”. Tym, który odszedł bez usprawiedliwienia jest zadowolony z siebie faryzeusz, którego „modlitwa” w gruncie rzeczy była tylko laurką wystawioną samemu sobie.

Czy przypadkiem nie jestem jak ów faryzeusz? Pytanie to zadałam sobie kilka godzin temu, kiedy podobnie jak wielu innych ludzi na całym świecie wysłuchałam tak bardzo wyczekiwanego Aktu zawierzenia Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny Ukrainy i Rosji. Papież Franciszek dokonał go w obliczu okrutnych i nieludzkich wydarzeń za naszą wschodnią granicą, które w ostateczności mogą doprowadzić do niewyobrażalnego konfliktu na skalę światową. Przyznam, że w pierwszej chwili byłam nieco zaskoczona. Zapewne jak wielu innych słuchaczy w słowach zawierzenia szukałam czytelnego podziału na winnych tego całego zła i na ofiary. Tymczasem raz po raz słyszeliśmy użyte w pierwszym przypadku liczby mnogiej słowo... „my”. Potem przyszła refleksja. Precież to prawda. Bo jak ktoś kiedyś mądrze zauważył, wojny nie rodzą się za granicami tego czy tamtego państwa, ale w ludzkich sercach ogarniętych pychą. A więc, przyznajmy, także w moim i twoim sercu. Trzeba nam zatem, jak ów celnik, uderzyć się we własną pierś prosząc: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!», rozpocząć nawrócenie od własnego serca i wierzyć, że Boża i nasza Matka kolejny raz ochroni swoje dzieci.

Autorzy tekstów, Dajmund Danuta, Rozważanie, Komentarz do ewangelii

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 19.04.2024