Dzień Święty (szabat, niedziela) ustanowiony jest dla dobra człowieka
Chrystus używając porównania siebie do Pana Młodego chce, aby każde nasze spotkanie z Nim było dla nas wielką radością. Ucieszeniem się, że możemy z Nim przebywać.
Radość dawania świadectwa o Chrystusie tym, którzy Go nie znają, jest ogromna. Ten kto tej radości doświadczył wie, jak Duch Święty potrafi posługiwać się nawet jego słabością
Jezus ukazany jest w całym dziele Markowym jako ciągle podążający, wręcz spieszący się, by ostatecznie dać się unieruchomić na Krzyżu, wydając w ten sposób nieprzemijający dar życia dla innych.
On zna wszystkie, nawet te najbardziej ukryte choroby naszego ciała i duszy. On pragnie przyjść "pod nasz dach" ze swoją uzdrawiającą mocą i dotknąć naszego serca, jak dotknął dłoni teściowej Szymona Piotra
Jezus jest jedynym Panem i Zbawcą. Ma moc uczynić w naszym życiu o wiele więcej niż prosimy czy rozumiemy.
Dzisiejszy fragment Ewangelii niech przyczynia się do zapraszania Jezusa do naszej codzienności, w każdej sytuacji życia: w zdrowiu i chorobie, powodzeniu i niepowodzeniu, radości i smutku.
«To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»
Ależ szczęściarze z mieszkańców tej krainy – myślimy. Mieli wśród siebie Mesjasza, mogli czerpać z Jego mądrości a jeszcze w dodatku czuć się bezpieczniej niż kiedykolwiek dotąd, bo leczył ich „wszelkie choroby i słabości”. A przecież nie mamy mniej szczęścia niż oni
Fragment Ewangelii św. Jana, który dzisiaj rozważamy prezentuję zaskakującą scenę. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że zupełnie nielogiczną i niezrozumiałą dla nas. Uczniowie św. Jana Chrzciciela zachowują się dziwnie: nie dość, że zostawiają swojego nauczyciela, to jeszcze podążają za kimś innym, praktycznie nieznanym, kimś, kto tylko przechadzał się obok.