«Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody»
Jezus ulitował się nad trędowatym, a więc wykluczonym i pogardzanym człowiekiem, właśnie dlatego, że go umiłował i pragnął jego dobra. Miłość Jezusa zawsze uprzedza ludzką prośbę i ludzką zdolność kochania. Jego miłość zawsze jest pierwsza. Zawsze krok przed nami.
Wspominając dzisiaj św. Ireneusza z Lyonu, jednego z największych obrońców chrześcijaństwa w jego pierwszych latach, zastanawiamy się nad prawdą w wierze, nad tym co jest fałszywym, a co autentycznym nauczaniem o Bogu. Św. Ireneusz oddał życie za wiarę i poświęcił je prawie w całości dla obrony podstawowych prawd o naszym Zbawicielu. Chociaż jest niedoścignionym wzorem do naśladowania, któremu ciężko dorównać, to jednak wzmaga w nas refleksję na temat tego, jak rozróżniać prawdę od fałszu, dobro od zła, właściwe twierdzenie od pomyłki…
Do tej drogi, którą wybrał Abram, drogi prowadzącej do życia, wiedzie ciasna brama.
Zanim kogoś osądzimy, wyciągnijmy najpierw "belkę" ze swojego oka
«Nie bójcie się ludzi!»
Dzisiejsza Ewangelia to również historia jego rodziców: bogobojnych małżonków, którym Bóg przez długie lata odmawiał potomstwa.
Warto w świetle dzisiejszej Ewangelii spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość i coraz to nowe propozycje „szczęścia” płynące z jej strony: eutanazja dla zmęczonych życiem, aborcja na życzenie, apostazja wśród młodzieży w imię wolności wyboru... Takie zrzucanie z siebie „jarzma” Bożego prawa, nie sprawi, że życie będzie lżejsze i szczęśliwsze. To droga donikąd, dająca jedynie pozory szczęścia.
W ostatnim czasie wytworzyła się w świecie gwiazd, celebrytów i znanych sportowców „moda na pomaganie”. Co jakiś czas możemy zobaczyć piłkarza, tenisistkę, aktora, czy piosenkarkę otoczonych małymi, ubogimi dziećmi, które otrzymują od nich wsparcie. I bardzo dobrze, tylko czy ta pomoc, z perspektywy pomagających ma jakąś wartość? W kontekście dzisiejszego fragmentu Ewangelii wydaje się, że raczej nie…
Miłować nieprzyjaciół! To wymaganie - po ludzku nie tylko trudne ale wręcz nielogiczne - może być wypowiedziane tylko przez Tego, Który cały jest Miłością,