Gdybyśmy rozważali dzisiejszy fragment Ewangelii wyłącznie w perspektywie prawnej, to znajdziemy w nim wskazówkę dotyczącą sposobu prowadzenia procesu, a dokładnie trzech jego stopni: najpierw sąd przysięgłych, potem sąd apelacyjny i w końcu sąd kasacyjny. Istnieje jednak jeszcze inna perspektywa, w jakiej można czytać ten tekst.
Przez wieki ludzie musieli niejednokrotnie mierzyć się z epidemiami. Jest kilku szczególnych świętych, do których możemy się zwrócić w tych trudnych czasach.
Świat nie lubi patrzeć na słabość, bezradność i ból. Chętniej za to interesuje się różnej maści superbohaterami. Tymczasem to miłość wobec najsłabszych jest prawdziwą miarą siły tego świata. To w niej drzemie wielkość człowieczeństwa.
Rodzi się pytanie, czy dopiero pandemia koronawirusa spowodowała, że zaczęliśmy odczuwać samotność, czy może już wcześniej żyliśmy razem, a jednak osobno? Odpowiedzi każdy musi poszukać we własnym sercu. Bo tak, właśnie ono – serce – jest kluczem do całego czasu pandemii.
Czy Jezus chciał upokorzyć ową kobietę, ignorując jej prośbę, a później odpowiadając niegrzecznie? Czy Boga trzeba prosić o to, czego jako ludzie, Jego dzieci, potrzebujemy?
Jezus w obliczu zatwardziałości ludzkich serc przypomina o dniu Sądu Ostatecznego, na którym okaże się, że jest On prawdziwym Synem Bożym. Wówczas już nikt nie będzie mógł wątpić w Jego działanie pełne mocy.
Za nami 55. Ogólnopolska Pielgrzymka Osób Chorych i Niepełnosprawnych na Jasną Górę. W tym roku z powodu sytuacji epidemicznej pielgrzymka miała inny przebieg.
Rozmowa z ks. Łukaszem Stawarzem, dyrektorem Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Jezus uzdrawia także dzisiaj. Przychodzi ze swoją mocą do chorych, cierpiących, potrzebujących. Przychodzi w ciszę hospicyjnych sal, w pustkę mieszkań, w samotność szpitalnych łóżek.
Pierwszym zagrożeniem dla człowieka nie są niebezpieczeństwa płynące ze świata zewnętrznego, ale niebezpieczeństwa płynące z zalęknionego i niewiernego serca.