Wojtyłowie stanowili wyjątkową rodzinę, chociaż trzeba podkreślić, że była to jednocześnie rodzina bardzo zwyczajna, której troski splatały się z prozaicznymi czynnościami dnia codziennego.
Czytając słowa dzisiejszej Ewangelii, narzuca mi się pytanie, czy Pan Bóg również działa wedle zasady: dam ci człowieku, czego ci potrzeba, bylebyś tylko się odczepił?
Warto zadać sobie pytanie o swoje własne mamony codzienności. Za co jestem gotowy „sprzedać” Boga? Czy jest coś, co w swoim życiu stawiam ponad relację z Nim?
By odejść od swych najbliższych i zaprzeć się siebie, potrzeba większej miłości, która pozwoli nadać właściwe ramy wszystkim innym relacjom.
Teresa Czupajło, mama niepełnosprawnej Dominiki, opowiada o niełatwej codzienności, o najpiękniejszym uśmiechu na świecie i o tym, że miłość nie potrzebuje słów.
Obecny, trudny czas epidemii też powinniśmy odczytywać w perspektywie Wieczności. Ale co to konkretnie oznacza?
O ważnych rozmowach z pacjentami i o głębokim pragnieniu bliskości w ostatnich chwilach życia opowiadają członkowie zespołu Hospicjum Domowego św. Franciszka w Katowicach: dr Hanna Odorkiewicz-Sikocińska (lekarz, wolontariusz), Barbara Pawełczyk (pielęgniarka), Aleksandra Gładysz (koordynator, wolontariusz), Urszula Sikocińska (wiceprezes zarządu, wolontariusz).
„Ona zaś zachowywała wszystkie te słowa w swoim sercu i rozważała je”. To zdanie często przewija się w ważnych dla Maryi momentach i w tym jednym zdaniu streszcza się całe Jej życie.
Pan Jezus zaprasza na drogę kroczenia za Nim również wszystkich chorych i cierpiących. Proponuje im, by w łączności z Jego męką wypraszali łaski dla Kościoła i świata. To jedna z najtrudniejszych misji, jakie może otrzymać człowiek.
W początkowych zdaniach Ewangelii odnajdujemy cztery bardzo istotne czasowniki: „zawołał”, „dał”, „wysłał” i „mówił”. W tych właśnie słowach Jezus upakował dla swoich uczniów cały ekwipunek. Dał im na drogę niezwykły czteropak…