Trzeba dawać tak, aby było przyjemnie brać!
Jezu, ukrzyżowany, wyszydzony, doznający bluźnierstw i drwin, zmiłuj się nad nami!
Wątpliwości, jakie mieli saduceusze nie były charakterystyczne jedynie dla nich, również dzisiaj wielu ludzi zastanawia się nad tym, czy istnieje życie po śmierci.
Zanośmy do Boga prośby o to, by nasze kościoły nigdy nie opustoszały i nie zmieniały swojego przeznaczenia, by były zawsze domami modlitwy.
Łukaszowy opis przywołuje we mnie jeszcze jedno wspomnienie z Miasta Boga. Przypominam sobie piękny kościół wzniesiony na zboczach Góry Oliwnej o sugestywnej nazwie „Dominus flevit” („Pan zapłakał”).
Nikt nie zastąpi mnie w mojej osobistej pracy nad sobą, w zmaganiu się z własnymi słabościami, z grzechami, w rozwijaniu cnót – tego, co dobre w życiu. Nikt nie zastąpi mnie również w pomnożeniu talentów mojego powołania.
Dzięki Zacheuszowi wiemy, że i u nas Bóg może zagościć, jeśli będziemy chcieli Go zobaczyć, jeśli tylko otworzymy przed Nim nasze mieszkanie.
On słyszy moje prośby zanim zostaną wypowiedziane. Czy zawsze wołam? Czy wierzę w odpowiedzi?
Jezu, Ty nie chcesz nikogo przestraszyć, Ty pragniesz uświadomić i nauczyć nas, że najważniejsze to wierność Bogu. Mam tylko trwać i wytrwać, świadczyć do końca, nie ustawać w wierności Tobie.
Dzisiejsza Ewangelia chwali ludzi wytrwałych w modlitwie. Jezus pragnie byśmy pamiętali, że jako Boże dzieci mamy specjalne prawo zwracania się do czułego, kochającego i miłosiernego Ojca Niebieskiego.