Aby nie zniechęcić się potrzebujemy wiary. To nie my jesteśmy siewcami! To nie my także jesteśmy dawcami dobrego i zdrowego ziarna. Czego więc potrzebujemy? Modlitwy! „Słuchajcie” – od tego słowa rozpoczyna swoją przypowieść Pan Jezus.
Nawet najściślejsze więzy łączące ludzi muszą ustąpić miejsca należnego tylko Bogu. Tylko czyniąc Jezusa najważniejszą Osobą w swoim życiu, możemy dostąpić łaski prynależności do Jego rodziny.
Przypisywanie ciemnych mocy Jezusowi, który wszystko robi mocą Bożą, świadczy o uporze i twardym, kamiennym sercu. Taka postawa przekreśla możliwość uwierzenia w misję i Osobę Jezusa.
„Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim’’.
Ileż to opowiadań o niezrozumieniu innych ze względu na Boga zna historia Kościoła. Tak się dzieje, kiedy ktoś wybiera w radykalny sposób Boga i rezygnuje z tego świata.
Wiara jest łaską, której Jezus nam udziela, a naszym zadaniem, którzy nazywamy się wierzącymi, jest otwarcie na tę łaskę, przyjęcie nauki Chrystusa. Jezus nas wybrał i obyśmy nie zaprzepaścili tej łaski.
W prawdziwym uzdrowieniu jednak wcale nie chodzi o zniknięcie bólu czy choroby. To kruche, ziemskie życie i tak nie jest wieczne. Ważniejsze jest przywrócenie choremu siły wewnętrznej do poradzenia sobie z tym, co go spotkało, odzyskanie pogody ducha, sensu życia mimo choroby, pojednania z bliźnimi.
Jesteśmy w centrum uwagi Jezusa, bo Jemu zależy na każdym z nas. Jedyne, czego od nas oczekuje, to wyjścia z ukrycia i pokazania Mu tego, co jest naszą chorobą.
Dziś także Bóg wybiera ludzi do szczególnej służby w Kościele. Człowiek powinien uważnie wsłuchiwać się w głos Boży, by w swoim wnętrzu usłyszeć Boże wezwanie. Powinien mieć szeroko otwarte serce na słowo Boga. A jeśli człowiek ten Boży głos usłyszy, to powinien na niego odpowiedzieć.
Wyciszmy się, wsłuchajmy się, aby ocenić, czy to czas postu czy zabawy. Faryzeusze czekając na Boga, nie zauważyli Go. Oczekiwali wytwornego panicza, a dostali skromnego Cieślę, którego nie przyjęli.