Muszę mieć świadomość, że każde słowo i każdy czyn Chrystusowego ucznia powinny innych budować, a nie umniejszać ich miłość do Boga i wiarę
Kiedy święty Paweł mówi: «Ciała wasze są członkami Chrystusa» to co innego chciałby powiedzieć, jeśli nie to, że nasze ciała, złączone z głową, którą jest Chrystus, tworzą razem jedną świątynię, świątynię Bożą?
Ewangelia dzisiejsza przypomina, że nie jesteśmy absolutnymi posiadaczami dóbr, ale zostały nam one dane w dzierżawę. Jako zarządcy mamy wykorzystywać dobra zgodnie z wolą Właściciela, czyli ku życiu wiecznemu.
Dla Jezusa, który po to przyszedł na świat, aby zbawić każdego człowieka, grzesznik, który zagubił drogę do Niego jest cenny dużo bardziej, niż odnaleziony znaczek dla mojego Taty i nawrócony syn dla tamtej wytrwałej matki piątki dzieci.
Tak jak serce bije zgodnie z zasadą „wszystko albo nic” (albo bije, albo nie), tak samo wybór naśladowania Jezusa ma być autentyczny, wierny, całościowy. Nie wystarczą dobre chęci, ani deklaracje.
Przychodzą potrzebujący: ci, którzy sami nie potrafią się poruszać, ci, którym brakuje oparcia, ci także, którym brakuje środków. Ci wszyscy są otwarci na Boże zaproszenie.
Miłosierny Ojciec czeka na każdego z nas w domu, naszym domu. A gdy pomyślimy o drogich nam osobach, które weszły do radości nieba, niebo staje się dla nas jeszcze bardziej rodzinnym domem.
Pierwszym etapem uzdrowienia jest uświadomienie sobie, że tylko Jezus może uzdrowić z choroby. Drugim etapem jest spotkanie z Jezusem. Jezus nie tylko dostrzega człowieka chorego, ale dotyka go i uzdrawia. Trzecim etapem procesu uzdrowienia jest to, że Jezus odprawia tego człowieka, daje mu nowe życie, pozwala zacząć wszystko od nowa.
To miłość podyktowała Jezusowi słowa, które brzmią trochę jak serdeczna wymówka: „Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście”.
Możemy odczytać, że ową Bramą, przed którą stoimy, jest sam Jezus, który zmartwychwstał, otwierając w ten sposób bramy miłosierdzia dla wszystkich grzeszników. My stoimy na zewnątrz i nie możemy wejść, jeżeli uparcie sądzimy, że nie jesteśmy grzesznikami, że jesteśmy sprawiedliwi, dobrzy i pobożni.